Duże firmy technologiczne typu Google czy Facebook dysponują zbyt duża siłą rynkową, która powinna być ograniczona przez Unię Europejską.
Liczba respondentów: 19
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Duże firmy technologiczne wydają się wykorzystywać swoją siłę rynkową do utrudniania dostępu do rynku potencjalnym konkurentom i innowacyjnym technologiom, co negatywnie wpływa na rozwój technologii. Zwłaszcza groźne jest łączenie różnych rodzajów usług w pakiety, co umożliwia tym firmom wykorzystywanie dominującej pozycji na jednym z rynków na zwiększanie pozycji na innych rynkach.
W przypadku Facebooka, gdzie kluczowe są efekty sieciowe i wynikające z nich bardzo duże efekty skali powodów do regulacji (przynajmniej na linii firma - użytkownik) wydaje się być mniej. Ważniejszym pytaniem jest kwestia regulacji algorytmów wpływających na dostęp do informacji czy odpowiedzialności za słowo.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Mamy dowody empiryczne pokazujące, że GAFAM (Google, Amazon, Facebook, Apple, Microsoft) mają dużą siłę rynkową, która systematyczne powiększają. Wyraża się to dużych miarach koncentracji w sektorach IT oraz abnormalnych poziomach zysków.
Same w sobie te trendy nie muszą być problematyczne, jeżeli wynikają z wysokiej produktywności tych firm oraz specyfiki sektorów opartych na efektach sieciowych. Jednak mogę również one oznaczać, że sektory IT stają się mniej konkurencyjne poprzez agresywne zachowania rynkowe GAFAM, M&A czy lobbying polityczny. W tym przypadku silna pozycja rynkowa GAFAM prowadzi do utraty dobrobytu (poprzez gorsze usługi dla konsumentów) oraz mniejszej innowacyjności.
Badania empiryczne wskazują, że drugi scenariusz jest bardziej prawdopodobny. GAFAM prowadzą do spadku konkurencyjności (zobacz. Thomas Philippon "The Great Reversal. How America is giving up on Free Markets" Harvard UP 2019). Istnieje wiele argumentów, wymienię tutaj trzy:
- GAFAM nie przyczynie się do wzrostu produktywności w takim stopniu jak superstar firms z przeszłości (np. GM). Od 2000, produktywność w krajach zachodnich przeżywa stagnację, błędem jest wiec twierdzenie, że żyjemy w złotym wieku rozwoju technologicznego. Niektórzy argumentują, że wynika to z tego, że błędnie mierzymy kapitał nie-fizyczny (intangible). Jest to prawda, ale ten problem ma drugo- lub trzecio-rzędne znaczenie.
- GAFAM coraz cześciej stosują praktyki ograniczające konkurencje (np. killer acquisition).
- Obserwujemy zwiększony działania lobbyingowe ze strony GAFAM
Tak więc, zwiększenie konkurencyjności rynków IT osłabi monopolistyczną pozycje GAFAM, co może doprowadzić do większego dobrobytu i innowacyjności. Co więcej może również przyczynić się do poprawy ochrony danych i prywatności użytkowników. Znamienne niech będzie również, to, że to właśnie dzięki politykom antymonopolowym, które uwolniły internet od dominacji Microsoftu w latach 90tych, Google, Amazon i Facebook zawdzięczają swój późniejszy sukces.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Użyteczne regulowanie sektorów o szybko zmieniającej się technologii jest bardzo trudne. Nawet przy dobrej woli można łatwo ograniczyć korzści z postępu technologicznego.
W przeszłości dominujące firmy hi-tech (np. telefoniczne w USA na początku XX wieku) domagały się zwiększenia regulacji, gdyż dodatkowe regulacje ograniczały konkurencję.
Obecnie jest podobnie. Mark Zuckerberg apeluje of uregulowanie Facebooka…! Facebook ma budżety na prawników, którzy mogą spełniać podwyższone obowiązki regulacyjne. Nowi mali konkurenci którzy by mogli Facebook zagrozić nie mają budżetów na prawników.
UE wykazuje się dużą dozą złej woli. Politykę antymonopolowa wykorzystuje jako narzędzie protekcjonizmu. A nowe regulacje często służą zwiększeniu władzy UE ponad to co dają jej traktaty.
W Polsce przy implementacji prawa UE jest poważne ryzyko zduszenia rodzimego sektor hi-tech nadto rozszerzająco wdrożonymi regulacjami.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Zdecydowanie tak, z dwóch powodów.
Po pierwsze, te firmy dominują swoje rynki, co prowadzi do renty monopolistycznej i ograniczenia nadwyżki konsumentów. Np. Edelman (2015) porównuje obecne zachowanie Google do monopolistycznych praktyk Microsoftu z lat 90tych, za które Microsoft został ukarany w Stanach Zjednoczonych i UE. Według tego papera zachowanie Google jest wręcz bardziej anty-konkurencyjne.
Po drugie i być może istotniejsze, pomijając sam aspekt dominacji rynkowej, jest wiele innych powodów dla których te firmy powinny być ściśle regulowane przez UE. Google czy Facebook gromadzą ogromne ilości danych swoich użytkowników. Wiele użytkowników jest tego nieświadomych bądź to lekceważy, podczas gdy te dane są niezwykle cenne: pozwalają tym serwisom osiągnąć ogromne zyski dzięki lepiej targetowanym reklamom. Istnieje też ryzyko, że te firmy mogą manipulować swoimi użytkownikami poprzez selekcję pokazywanej treści.
Benjamin Edelman, DOES GOOGLE LEVERAGE MARKET POWER THROUGH TYING AND BUNDLING?, Journal of Competition Law & Economics, Volume 11, Issue 2, June 2015, Pages 365–400,
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Nadużywanie siły rynkowej przez duże firmy technologiczne (Amazon, Apple, Google i Facebook) stwierdza m.in. raport ogłoszony 2 października 2020 przez Podkomitet Antymonopolowy Izby Reprezentantów Kongresu USA. Proponowane w raporcie rozwiązania mające ograniczyć siłę rynkową tych firm nie mogą jednak na razie zostać wprowadzone, gdyż sprzeciwiają się temu Republikanie kontrolujący Senat USA. Unia Europejska powinna więc podjąć w tej sprawie działania, aby ograniczyć możliwości nadużywania siły rynkowej przez te firmy na obszarze UE.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
To pytanie nie jest zadane precyzyjnie, gdyż na czym miałoby polegać ograniczenie? Uważam, że firmy te powinny uczciwie rozliczać się z podatków w UE i do tego powinna być przyjęta CCCTB. Powinny one również przestrzegać rygorystycznych przepisów dotyczących danych osobowych w UE. Zakazy czy dzielenie ich na mniejsze podmioty byłoby fikcją, a do tego czy nie straciliby na tym użytkownicy?
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Czy ktoś pamięta Myspace? albo Yahoo? ile osób przewidziało sukces Tiktoka? być może w określonych obszarach jakieś ograniczenia są potrzebne, ale ciężar dowodu spoczywa na tych, którzy chcą je wprowadzić. Samo stwierdzenie, że te firmy są tak duże zdecydowanie nie wystarcza, a historia pokazuje jak szybko mogą upadać wczorajsi liderzy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Odpowiedź "nie wiem" w tym przypadku nie oznacza, że problem nie istnieje. Bez wątpienie istnieje, ale jest złożony i w przypadku działań KE trudno nie dostrzec także politycznego wymiaru, który w pesymistycznym scenariuszu może okazać się ważniejszy niż ekonomiczny. Tak niestety było w przypadku zmian w przepisach o pracy delegowanej, gdzie wprowadzono rozwiązania ograniczające konkurencję.
W sektorze usług, notabene nie tylko cyfrowych, KE powinna skoncentrować się na reformach regulacyjnych, które będą sprzyjać zwiększeniu konkurencji na tych rynkach, gdzie na podstawie rzetelnych analiz można stwierdzić, że natężenie konkurencji jest zbyt małe. I to przekłada się na osłabienie innowacyjności oraz korzyści dla konsumentów na tych rynkach. Powinny być to zatem przemyślane i punktowe działania, których celem będzie wzmocnienie lub wprowadzenie odpowiednich bodźców sprzyjających konkurencji w ujęciu dynamicznym (średnio- i długookresowym), a nie proste "uderzenie siekierą" w obecny stan, którego skutkiem mogą być działania odwetowe oraz gigantyczne roszczenia cywilne. Dobre przepisy wspierające konkurencję i chroniące konsumentów usług cyfrowych w UE są potrzebne, ale nie mogą mieć charakteru dyskryminującego. Zarówno USA jak i państwa UE mają doświadczenia z przeszłości, w tym wiele udanych w zakresie pobudzania konkurencji i liberalizacji branż lub rynków, gdzie istniały naturalne monopole, m.in. z powodu silnych efektów sieciowych.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Wspieranie konkurencji i regulowanie monopoli to jedno z najbardziej postawowych zadań polityki gospodarczej.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Ich przewaga jest wręcz miażdżąca. Efekty skali, zasoby technologiczne i kapitałowe, możliwość optymalizacji podatkowej i wiele innych powoduje, że mogą one efektywnie kontrolować i blokować wchodzenie na rynek konkurencji z poszczególnych rynków (w tym również z rynków UE). To jest praktycznie pozycja monopolistyczna w poszczególnych segmentach rynku. Co istotne jest to tym bardziej niebezpieczne, że idziemy w takim kierunku, że niekorzystanie z usług tych monopolistów oznacza w praktyce wykluczenie z dużych obszarów funkcjonowania w życiu społecznym i gospodarczym (tak na poziomie obywatela jak i firmy). Dodatkowym problemem jest tu nakładanie się na wszystko obaw o to, że proces zbierania i przetwarzania danych o użytkownikach może nie mieć adekwatnej kontroli. Wypada podkreślić, że mowa o danych o niewyobrażalnym wręcz poziomie wrażliwości.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Jeżeli tylko poprawnie zdefiniować rynek reklamy, to pozycja Google ani Facebooka w Polsce nie jest niepokojąca. Zgrubnie szacuje się, że Google i Facebook łącznie mogą mieć nawet połowę rynku reklamy internetowej. Ale rynek reklamy nie kończy się przecież na Internecie. Reklama telewizyjna pozostaje większa, a mamy jeszcze radio, outdoor, prasę, ulotki itd. Łączne przychody reklamowe TVN i Polsatu są ciągle szacowane na wyraźnie większe niż Google i Facebooka, a nikt z tego powodu nie panikuje.
Jednocześnie w europejskich dążeniach do regulacji Google i Facebooka łatwo dostrzec zwykły protekcjonizm, który miałby chronić krajowe koncerny medialne przez zagraniczną konkurencją.
Poza tym historia gospodarcza zna liczne przypadki, w których politycy występowali w roli poskramiaczy różnych branż, a później pisali pod nie regulacje. George Stigler dostał nagrodę Nobla z ekonomii m.in. za opis jak linie kolejowe, telekomunikacyjne, transportowe i linie lotnicze promowały własną regulację w USA, co kończyło się ograniczeniami konkurencji, niską jakością i wysokimi cenami dla konsumentów. Podobnie dzisiaj liczba użytkowników Facebooka w USA już się wypłaszczyła i przeciętny wiek użytkownika rośnie, więc ochrona udziału w rynku staje się coraz ważniejsza, a Mark Zuckerberg oferuje kongresmenom pomoc w pisaniu regulacji, co opisywałem w artykule: https://www.rp.pl/Opinie/305209902-Komu-zalezy-na-regulacji-Facebooka.html
Opodatkowanie u źródła zakupów obywateli i firmy rezydujących w Polsce dokonywanych w dużych międzynarodowych firmach internetowych jak Amazon, Facebook czy Google jest szkodliwe dla obywateli Polski.
Liczba respondentów: 19
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Eliminacja kosztów transakcyjnych przy zakupach na odległość wymaga przedefiniowania systemu podatkowego.
Brak kosztów transakcyjnych przy swobodzie przepływu usług prowadzi do nadmiernej konkurencji między krajami-gospodarzami prowadząc do rozwoju rajów podatkowych. Dodatkowy podatek od zakupów cyforwych zniwelowałby to negatywne zjawisko.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Szczerze mówiąc nie rozumiem pytania.
Jeżeli ktoś kupuje coś na Amazonie to płaci VAT (i cło), tak samo jak normalnym sklepie.
Jeżeli chodzi opodatkownie przychodów (zamiast dochodów) korporacji międzynarodowych, to tutaj obywatel raczej zyska bo cieżej jest wtedy tym firmom unikać opodatkowania. Co z kolei przyczyni się do rozwoju dóbr i usług publicznych w Polsce. Jeżeli jednocześnie przywrócimy wolną konkurencję wśród GAFAM, to efekt na cenę/jakość ich usług nie powinien być duży.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Każdy przelew z Polski do zagranicznych dostawców typu Amazon, Facebook czy Google powinien być opodatkowany u źródła by uwzględnić rzeczywistą dochodowość sprzedaży w Polsce, a nie zyski wykazywane przez duże międzynarodowe firmy.
Obciążanie sprzedaży VAT i cłem jest niewystarczające, by zapewnić rodzimym producentom równe warunki sprzedaży.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Uważam, że opodatkowane u źródła powinno dotyczyć wszystkich firm wykorzystujących platformy cyfrowe, niezależnie od skali działalności, a nie tylko amerykańskich gigantów. Stawki podatku powinny być bardzo umiarkowane. Umiarkowane stawki ułatwią osiągnięcie powszechności, co powinno być priorytetem. Uzasadnieniem dla umiarkowanych stawek jest również fakt pełnej transparentności działalności opartej o platformy cyfrowe i brak możliwości unikania podatku. Celowość wprowadzenia tego rozwiązania uzasadniamy w tekście: K. Błażuk, S.Kawalec, „Opodatkowanie działalności opartej o platformy cyfrowe. Aby zaprzestać dyskryminacji tradycyjnych form działalności gospodarczej i zapobiec przyszłej zapaści finansów publicznych”: http://www.capitalstrategy.pl/wp-content/uploads/2020/10/Błażuk-Kawalec-Opodatkowanie-działalności-opartej-o-platformy-cyfrowe-2019-03-25.pdf
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
VAT powinien być nałożony w kraju, w którym następuje konsumpcja, przecież tak jest z produktami, które kupujemy w lokalnych sklepach, nawet jak pochodzą z Chin.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Pytanie w jakiej części opodatkowanie te zostałoby przerzucone na polskich klientów, a w jakiej poniesione przez internetowe firmy. Jednak biorąc pod uwagę np. jak długo Amazon zwleka z wejściem do Polski można założyć, że nie jesteśmy dla nich zbyt istotnym rynkiem, więc większość podatku przerzucą wprost na klientów.
Pomysł takiego opodatkowania wiąże się z dyskusją o zmianę obecnego sytemu opodatkowania dochodów, który jest oparty o zasadę, że są one opodatkowane tam, gdzie jest tworzona wartość dodana. Digitalizacja sprawia, że czasem coraz trudniej ustalić jest to miejsce, stąd dyskusja czy nie należy zmienić podejścia, np. przenosząc opodatkowanie tam, gdzie jest konsumowany dany towar. W uproszczeniu oznaczałoby to, że od dochodów z algorytmów wymyślonych w USA Google miałby płacić CIT w Polsce. Ale w takim razie czemu francuski dom mody nie miałyby płacić CIT w Polsce od zysków ze sprzedaży swoich prestiżowych towarów w Polsce (doprecyzujmy: nie polski importer, a francuski producent, który w Polsce nie ma oddziału); czemu też CIT w Polsce nie miałby płacić amerykański producent filmowy, którego filmy są wyświetlane w Polsce (znowu: nie sam dystrybutor, a producent, który nie ma oddziału w Polsce)? Można argumentować za takim systemem podatkowym, ale wymaga on wywrócenia światowego systemu podatkowego, natomiast skupianie się na samych firmach IT bazuje po prostu na niechęci do nich. Jednocześnie warto pamiętać, że CIT jest jednym z bardziej szkodliwych podatków dla wzrostu gospodarczego, więc na poziomie kraju przede wszystkim powinniśmy opodatkowywac łatwiejszą do przypisania do kraju konsumpcje czy nieruchomości, zamiast wymyślać specjalne systemy podatkowe dla firm ICT
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie powinno być szkodliwe, jeśli uda się wypracować międzynarodowe porozumienie np. pod egidą OECD, a następnie opracować odpowiednią legislację na forum UE. Po pierwsze, dobrze zaprojektowana reforma opodatkowania usług cyfrowych będzie sprzyjać równym warunkom konkurencji względem "tradycyjnych" kanałów sprzedaży usług. Po drugie daje możliwość zwiększenia dochodów budżetowych i dostowania bazy podatkowej do zmian strukturalnych w gospodarce.
Pandemia COVID-19 dodatkowo zwiększa atrakcyjność cyfrowych kanałów sprzedaży czy świadczenia usług, zatem dostarcza dodatkowych argumentów na rzecz opracowania reform podatkowych, które będą sprzyjać sprawiedliwej konkurencji. Obecny kryzys może ponadto wpłynąć na bazę podatkową, co jest istotne w kontekście wysokich kosztów, jakie poniosły do tej pory budżety państw (i być może poniosą dalsze).
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Gdybym mógł to poprosiłbym o powtórzenie pytania.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Z jednej strony formalnie mamy obowiązek pobrania podatku w Polsce (czyli opodatkowania wynagrodzenia podmiotu zagranicznego w Polsce przez przedsiębiorcę dokonującego zakupu). Z drugiej strony uzyskanie certyfikatu rezydencji podatkowej umożliwia stosowanie umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, co często wiąże się ze zwolnieniem podatkowym.
W tym kontekście w dłuższej perspektywie nie jest szkodliwe, bo generuje dodatkowe dochody do budżetu. W krótszej perspektywie - może to wpływać na cenę usług, gdyż kontrahent zagraniczny jest zainteresowany jaką kwotę przelewu otrzyma, a nie jaki przychód może zaksięgować.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Podatki sektorowe wypaczają konkurencję rynkową i wprowadzają niepotrzebną niepewność, więc nie powinniśmy ich stosować. Do rozważenia jest jakaś analogiczna zmiana w ramach całościowej reformy CIT. Jednak CIT jest najbardziej szkodliwym dla wzrostu gospodarczego podatkiem: http://dx.doi.org/10.1787/9789264091085-en i nie wzbudzają mojego entuzjazmu pomysły jego reformy, które mają na celu ograniczenie konkurencji podatkowej.
Huawei powinien być wykluczony z polskiego rynku decyzją władz.
Liczba respondentów: 19
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Z pewnością należy rozdzielić efekt ewentualnego ryzyka wycieku informacji do Chin od ryzyka politycznego stawania pod jednej z stron barykady w konflikcie między Chinami a USA, ale nie jestem w stanie się wypowiedzieć w żadnej z tych kwestii.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To jest pytanie dla ekspertów zajmujących się bezpieczeństwem narodowym.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Polskie firmy i konsumenci powinni mieć dostęp do najlepszych i najtańszych technologii. Mgliste zaklęcia o bezpieczeństwie narodowym nie są wystarczającą podstawą do uznaniowego decydowania kto i co może sprzedawać polskim firmom i konsumentom.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Użycie technologii chińskich we wrażliwej infrastrukturze stwarza ryzyko dla bezpieczeństwa państwa, a ponadto naraża nas na konflikt z naszym głównym sojusznikiem wojskowym.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Dlaczego akurat Huawei a nie inne Chińskie firmy? A może wszystkie Chińskie produkty? To jakieś szaleństwo. Czemu tworzymy takie precedensy? I dokąd to dalej zmierza? Warunki funkcjonowania na rynku są wtedy niejasne i jest to zły sygnał dla przedsiębiorców i rynków światowych.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Tego typu decyzja to bardziej domena polityki niż ekonomii i opowiedzenie się "za" albo "przeciw" wymagałoby najpierw określenia celu jaki chce się osiągnąć oraz dostępnych alternatyw.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To pytanie bardziej dla kontrwywiadu.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Artykułowane w publicystyce obawy o bezpieczeństwo korzystania z tego sprzętu (np. w zakresie codziennej niezawodności czy możliwego wrogiego wyłączenia w przypadkach konfliktu) oraz kłopotów z nadzorem nad nieautoryzowanym transferem danych, powinny być mitygowane inaczej. Wykluczenie jednego z głównych dostawców to wystawienie się na monopolistyczne postępowanie innego. Kolejne pytanie to czy mowa o wykluczeniu jakichkolwiek dostaw (w tym również drobnego sprzętu do użytku indywidualnego). Co z obecnie już eksploatowanym sprzętem, którego planowane użytkowanie może opiewać jeszcze na lata (z serwisem i aktualizacjami) w sytuacji wykluczenia z polskiego rynku tego dostawcy.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Amerykanie panikują za każdym razem kiedy zaczynają postrzegać jakiś kraj jako zagrażający im gospodarczo. Tak było z ZSRR i Japonią, dzisiaj tak jest z Chinami. Nie widzę jednak jaki interes miałaby mieć Polska, aby w tej histerii uczestniczyć. Co następne? Zakażemy importu gazu i węgla z Rosji?