Wobec istotnego wzrostu hurtowych cen nośników energii dobrostan Polaków maksymalizuje odpowiednio długie powstrzymywanie przełożenia cen hurtowych na ceny detaliczne.
Liczba respondentów: 17
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Polityka państwa powinna przeciwdziałać wzrostowi ubóstwa w wyniku szoku cenowego. Jednocześnie wzrost cen jest konieczny, aby na poziomie gospodarki racjonować zużycie energii. Dlatego rozwiązaniem lepszym niż mrożenie cen jest bon adresowany dla gospodarstw domowych najbardziej dotkniętych wzrostem cen.
Porównanie efektywności mrożenia cen oraz bonów jest przedstawione w opracowaniu J. Sokołowskiego, J. Frankowskiego i J. Mazurkiewicz z grudnia 2021: "Tarcza czy bon: jak rekompensować wzrost cen energii ubogim?"
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Zależy od definicji dobrostanu, ale generalnie nie. Zatrzymanie wzrostu cen energii spowalnia transformację energetyczną, bo zmniejsza zachęty gospodarstw domowych do oszczędzania energii oraz inwestycji w bardziej efektywną energetycznie infrastrukturę i małe instalacje OZE. Brak tych inwestycji zwiększy przyszłe koszty energii w Polsce, utrudnia walkę ze smogiem i sprzyja dalszemu ociepleniu klimatu. Ergo, długookresowy koszt jest wyższy niż krótkookresowa korzyść i wpływ na dobrostan jest negatywny.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Najlepiej ograniczyć rachunki płacone przez najbardziej wrażliwych (najuboższi+konsumujący dużo energii), a nie ceny płacone przez wszystkich/szerokie grupy odbiorców.
Ceny zawierają istotne informacje oraz kształtują zachowania. Utrzymanie cen bez zmian pozbawia informacji o stanie popytu i podaży oraz pozbawia bodźców do redukcji konsumpcji.
Póki co sprawczość państwa nie pozwala tak dokładnie adresować pomocy – ale należy ją budować.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Zamrożenie cen detalicznych jest transferem od sprzedawców nośników energii do ich konsumentów. Odpowiedź na pytanie w dużej mierze zależy od tego jaką "wagę" przykładamy do tych dwóch grup, co nie jest oczywiste. Ponadto, zamrożenie cen detalicznych powstrzymuje konsumentów nośników energii przed dostosowaniem popytu (np. poprzez inwestycję w bardziej energooszczędne ogrzewanie), co jest argumentem przeciwko takiej interwencji---efektywniej jest wesprzeć konsumentów transferem niezależnym od ex-post konsumpcji nośników energii i pozwolić im zareagować na wyższe ceny. Zamrożenie cen może prowadzić do racjonowania nośników energii, co z jednej strony jest nieefektywne, a z drugiej może prowadzić do redystrybucyjnych korzyści (Dworczak et al., Econometrica, 2021). Trudno jest porównać te wszystkie argumenty.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
sztuczne zaniżanie cen detalicznych opóźnia dostosowanie gospodarki do nowych realiów wyższych cen energii. Nie ma gwarancji, ze w nowych realiach obecna struktura konsumpcji jest optymalna i trzeba ją zamrozić.
Oczywiście wpływ Polski na światowe rynki energii jest minimalny, ale przerysowując można powiedzieć , że subsydiując podwyższoną konsumpcję energii nasze państwo dotuje światowych eksporterów surowców energetycznych.
Dobrostan Polaków można chronić nie niszcząc sygnałów cenowych. Zamiast obniżać cenę detaliczną o X można X wypłacić w gospodarstwu domowemu. Jego dobrostan się nie zmieni (wzrost wydatków o X, wzrost dochodów o X), ale jednocześnie widząc wysoki rachunek za energię będzie bardziej ją oszczędzać. Takie instrumenty można też lepiej targetować (np. wprowadzając limity, by nie dofinansowywać ogrzewania dużych willi), ograniczając koszty dla podatnika.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
W krótkim terminie dla wielu gospodarstw domowych na pewno ma znaczenie uniknięcie szokowego wzrostu wydatków na ww. dobra, ale gospodarka nie składa się tylko z gospodarstw domowych. Mamy zatem do czynienia z redystrybucją, na której najwięcej zyskują gosp. domowe, które najwięcej konsumują.
W dłuższym terminie zniekształcanie bodźców w postaci cen rynkowych jest szkodliwe i per saldo będzie obniżać dobrostan wszystkich, np. ze względu na negatywny wpływ na inwestycje w energetyce. Dodając do tego fakt, że mamy nieefektywną redystrybucję, w mojej ocenie nie da się obronić tezy, że takie działania maksymalizują dobrostan. Doświadczenie Węgier stanowi najnowsze potwierdzenie, że wszelkie pomysły sztucznej regulacji cen prowadzą do wielkich zaburzeń na rynku.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Wzrost cen energii wynikał (wynika i będzie wynikał) z ograniczonej podaży na rynkach światowych. Ograniczenie popytu jest w takiej sytuacji konieczne - zarówno do obniżenia ceny, ale co ważniejsze - dla uniknięcia chaotycznych blackoutów. Mechanizm cenowy powinien móc działać - przynajmniej częściowo - aby moblizować do ograczania popytu. Powinien być obudowany systemem wsparcia - celowym a nie powszechnym i polegającym bardziej na dopłatach niż na limitowaniu cen.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Różne formy kontroli cenowych nie są nigdy korzystne dla gospodarki. Niezakłócone funkcjonowanie mechanizmu cenowego jest podstawą dobrostanu i jego długoterminowej maksymalizacji. Społeczeństwo i tak poniesie wyższe koszty w związku z sytuacją na rynku surowcowym i na rynku energii, ale gdyby wzrost cen hurtowych energii przełożyłby się na ceny detaliczne w większym stopniu, to istniałyby silniejsze bodźce do większego oszczędzania energii. Ekonomiści dawno wykazali, że nie powinno się realizować celów socjalnych poprzez kontrole cenowe. Jeśli istnieją obawy o wpływ podwyżek cen na sytuację najbiedniejszych gospodarstw domowych, lepsze byłyby ew. transfery pieniężne dla nich, ale przy zachowaniu nieskrępowanego działania mechanizmu cenowego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Pytanie zadane jest tak jakby jedynym rozważanym sposobem maksymalizowania dobrostanu Polaków (w zakresie kłopotów i perturbacji z energią i jej nośnikami) było odpowiednio długie powstrzymywanie przełożenia cen hurtowych na ceny detaliczne. Dobrostan w tym zakresie można było i należało osiągać w zupełnie inny sposób. W dodatku dobrostan (znacznie większy) budowany w innych sferach gospodarki można łatwo zepsuć (i zepsuto) błędami czynionymi w sferze energii.
W Polsce państwo jest jednocześnie prawodawcą, nadzorcą i bardzo poważnym producentem/dostawcą towarów i usług w zakresie energii i jej nośników. To jest bardzo kuszący obszar, bo dotyczący wszystkich, wysoko dochodowy, łatwo opodatkowywalny. Jesteśmy obecnie po wielu latach bardzo mocnych zapewnień państwa, że energii będzie w bród i że będzie ona w rozsądnych cenach - o ile pewnego rodzaju monopol utrzyma państwo. Pod te zapewnienia prowadzono też politykę utrudniającą wejście na rynek energii dodatkowym producentom w tym również produkującym na własne potrzeby - osobom prywatnym, firmom, samorządom. (To kwestia nie tylko wiatraków na lądzie, ale biogazowni, fotowoltaiki na większą skalę, biomasy pozyskiwanej z opuszczonych terenów rolnych - mogącej w istotnym stopniu zmniejszyć popyt na importowane kopaliny, biogazu do napędzania pojazdów, wodoru jako paliwa i magazynu energii, powszechnego dostępu do sieci, modernizacji sieci nie w kierunku rozproszonego systemu, ale wyłącznie przekazu energii z offshoru i atomu na południe kraju). Tymczasem dziś wciąż realnie ocieramy się o poważne niedobory energii. Nie wiemy, czy będzie dostępna, w jakiej będzie cenie. Wiemy tylko, że za niefrasobliwość państwa mamy pokornie przełykać podwyższone rachunki (kary za CO2, nadmierne koszty spóźnionych inwestycji, kilkanaście razy większe niż wcześniej marże). I teraz dostajemy ofertę by w wielu obszarach płacić większe daniny - by państwo mogło nam „zaufundować łagodzenie” w temacie cen energii.
Pazerność i niefrasobliwość państwa w sferze energii zabija wiele innych sfer gospodarki (pogarszając ich konkurencyjność, ograniczając możliwość ich wzrostu, odchudzając nadmiernie portfele polskich konsumentów i firm). Pazerność państwa pozbawiła nas możliwości powszechnej ekspansji w zakresie wytwarzania energii i jej nośników. Owa ekspansja przeprowadzona z sukcesem dziś z jednej strony zmniejszałaby naszą ekspozycję na kłopoty energetyczne, a z drugiej dawała szansę na ogromne zarobki wszystkim tym którzy energią mogliby zasilać innych. To ma skrajnie negatywny wpływ na obecny dobrostan Polaków (mniejszy od możliwego), ale również na bazę podatkowa (mniejszą od możliwej) - jaką dysponuje państwo do realizacji zadań.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Jest to istotne w obliczu rosnącej inflacji pozostałych dóbr konsumenckich, przynajmniej w okresie grzewczym (do czasu ocieplenia się pogody).
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Pytanie też jest takie co to znaczy "odpowiednio długie". Według mnie odpowiedzialne Państwo powinno łagodzić tego typu szoki, nawet gdy łagodzone jest tylko tempo dojścia do "nowej równowagi". Jeśli ceny energii będą w dłuższym okresie utrzymywać się na wysokim poziomie, co jest możliwe, to w końcu musi to się przełożyć na poziom realnych dochodów konsumentów. Można jednak poprzez odpowiednie narzędzia osłonowe, a potem być może redystrybucyjne ( i to utrzymywanie być może bardzo długo) doprowadzić do tego by struktura spadku realnych dochodów była akceptowalna społecznie - to znaczy by ograniczyć lub nawet wyeliminować zjawisko "wykluczenia energetycznego", którego chyba nie chcemy...
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Przy ocenie wpływu cen energii na portfele Polaków, należy wziąć pod uwagę dysproporcje ekonomiczne, a nie tylko średni efekt. Inflacja najbadziej osłabia siłę nabywczą najbiedniejszych grup społecznych, które przy wyższych cenach energii bedą musiały ograniczyć wydatki na inne dobra podstawowe, potęgując tym samym efekt ubóstwa i wykluczenia społecznego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Ciężko odpowiedzieć na tak ogólne pytanie. Dobrobyt jednych maksymalizuje, innych obniża.
Wzrost cen hurtowych energii powinien się przekładać na ceny detaliczne w większym stopniu niż ma to obecnie miejsce w Polsce.
Liczba respondentów: 17
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Uzasadnienie j.w.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Ograniczenie cen zniechęci do inwestowania w stabilne skokowo dostępne moce wytwarzania elektryczności.
Moce te są coraz bardziej potrzebne wraz ze wzrostem udziału niestabilnych źródeł energii w energy mix.
Utrudnianie zarabiania na nich „bo kryzys” spowoduje, że w najbliższej dekadzie będziemy świadkiem dyskusji o potrzebie dotowania stabilnych a rzadko używanych źródeł energii, by uczynić inwestycje w nie opłacalną.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak. Musimy się dostosować do nowych realiów, im szybciej to zrobimy tym lepiej dla gospodarki i społeczeństwa
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Uzasadnienie jest takie samo jak dla odpowiedzi na poprzednie pytanie. Można jeszcze dodać, że mocno zaniżone, regulowane ceny energii dla gosp. domowych będą prowadzić też do nieefektywnego rozkładu kosztów uprawnień do emisji, którymi obciążona jest produkcja energii.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Mechanizm cenowy powinien móc działać - przynajmniej częściowo - aby moblizować do ograczania popytu. Powinien być obudowany systemem wsparcia - celowym a nie powszechnym i polegającym bardziej na dopłatach niż na limitowaniu cen.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Różne formy kontroli cenowych nie są nigdy korzystne dla gospodarki. Niezakłócone funkcjonowanie mechanizmu cenowego jest podstawą dobrostanu i jego długoterminowej maksymalizacji. Społeczeństwo i tak poniesie wyższe koszty w związku z sytuacją na rynku surowcowym i na rynku energii, ale gdyby wzrost cen hurtowych energii przełożyłby się na ceny detaliczne w większym stopniu, to istniałyby silniejsze bodźce do większego oszczędzania energii. Ekonomiści dawno wykazali, że nie powinno się realizować celów socjalnych poprzez kontrole cenowe. Jeśli istnieją obawy o wpływ podwyżek cen na sytuację najbiedniejszych gospodarstw domowych, lepsze byłyby ew. transfery pieniężne dla nich, ale przy zachowaniu nieskrępowanego działania mechanizmu cenowego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Odpowiedź zależy od kontekstu.
Gdyby od dekady prowadzono rozsądną politykę w zakresie rozproszonego systemu wytwarzania i magazynowania energii oraz rozsądnego jej oszczędzania - to można by odpowiedzieć, że „zdecydowanie tak”. Bo to przyspieszało by pozytywne przemiany gospodarki i zwiększało jej dochody.
Ale skoro ta sfera była z rozmysłem blokowana to odpowiedź raczej idzie w stronę „zdecydowanie nie”.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Uważam, że to zależy od konkretnych grup konsumenckich. Mali przedsiębiorcy czy gospodarstwa domowe o niskim poziomie dochodów ucierpiałyby na tym.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Jest to bardzo prawdopodobne, ale myślę, że ocenić to można będzie dopiero ex-post. Jeśli okaże się że polskie gospodarstwa domowe w mniejszym stopniu niż inne w EU ograniczyły konsumpcję energii (a na razie są dane które to sugerują - https://www.bruegel.org/dataset/european-natural-gas-demand-tracker ) to będzie to oznaczało, że nasze osłony były zbyt "szczelne".
Udzielona
odpowiedź:
Nie
W normalnych warunkach funkcjonowania rynku energii poziom marż powinien być ustalany przez rynek. Zeszłoroczne podwyżki cen energii na rynkach międzynarodowych mają jednak charakter negatywnego szoku podażowego, i w obliczu negatywnego wpływu na dobrostan Polaków, uzasadniają krótkoterminową interwencję publiczną - w tym przypadku to w jakim stopniu ceny hurtowe przekładają się na ceny detaliczne energii. Z czasem interwencja ta powinna być jednak wygaszana.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie. Państwo powinno chronić gospodarstwa domowe przed ryzykiem, którego nie mogą ubezpieczyć.
W związku ze wzrostem hurtowych cen nośników energii maksymalne ceny na elektryczność i gaz opóźniające przełożenie cen hurtowych na ceny detaliczne powinny obowiązywać dla:
Liczba respondentów: 17
(i) gospodarstw domowych
(ii) gospodarstw domowych oraz MSP
(iii) gospodarstw domowych, MSP oraz dużych firm
(iv) MSP oraz dużych firm
(v) żadna z powyższych opcji
Udzielona
odpowiedź:
(v) żadna z powyższych opcji
Nie powinny obowiązywać ceny maksymalne. Wprowadzanie maksymalnych cen jest kontrproduktywne. Te środki fiskalne powinny być przeznaczone na 100% dofinansowanie zwiększenia oszczędności energetycznej domów, subwencje do bardziej oszczędnych urządzeń RTV/AGD i dopłaty do inwestycji w OZE.
Udzielona
odpowiedź:
(i) gospodarstw domowych
Najlepiej dla dobrobytu ogółu nie obniżać cen detalicznych i wybrać odpowiedź: (v) żadna z powyższych opcji.
Ale w świecie braku zdolności państwa do dotarcia z pomocą jedynie do najbardziej wrażliwych odbiorców to niestety ceny obniżyć należy dla bardziej pojemnej kategorii: (i) gospodarstw domowych
Udzielona
odpowiedź:
(v) żadna z powyższych opcji
Nie wiem.
Udzielona
odpowiedź:
(v) żadna z powyższych opcji
Opóźnienie wzrostu cen opóźnia spadek zużycia. Jeśli jako kraj mamy redukować zużycie np. gazu, to im więcej sektorów wykluczymy ze wzrostu cen i redukcji zużycia, tym większa redukcja będzie potrzebna w pozostałych sektorach.
Jeśli już to ewentualnym rozwiązaniem przejściowym mogą być dodatki osłonowe dla wybranych podmiotów (np. biedniejsze gospodarstwa domowe), ale nie całych sektorów.
Udzielona
odpowiedź:
(v) żadna z powyższych opcji
Ceny maksymalne nie są efektywnym narzędziem. W przypadku silnego, długotrwałego szoku lepszym rozwiązaniem jest pozostawienie cen rynkowych (ze względu na bodźce obniżające popyt, a więc i ceny) i punktowe wsparcie podmiotów / grup podmiotów, które z różnych względów w krótkim okresie mogą nie udźwignąć zwiększonych kosztów. Pomoc powinna być zwrotna, by także te podmioty miały bodźce do optymalizacji kosztów energii.
Natomiast jeśli szok nie ma charakteru krótkookresowego, tylko dość trwały, strukturalny, to należy na niego reagować odpowiednimi zmianami w polityce energetyczno-klimatycznej.
Udzielona
odpowiedź:
(i) gospodarstw domowych
Opóźnienie przełożenia cen hurtowych na detaliczne to chyba nie jest najlepszy pomysł - zresztą takie opóźnienie już przecież działa na rynku. Wsparcie powinno polegać na dopłatach (oraz częściowo na limitach cen dla niskiej konsumpcji), ale przede wszystkim na wielkim programie zwiększania efektywności energetycznej gospodarki.
Udzielona
odpowiedź:
(v) żadna z powyższych opcji
Różne formy kontroli cenowych nie są nigdy korzystne dla gospodarki. Niezakłócone funkcjonowanie mechanizmu cenowego jest podstawą dobrostanu i jego długoterminowej maksymalizacji. Społeczeństwo i tak poniesie wyższe koszty w związku z sytuacją na rynku surowcowym i na rynku energii, ale gdyby wzrost cen hurtowych energii przełożyłby się na ceny detaliczne w większym stopniu, to istniałyby silniejsze bodźce do większego oszczędzania energii. Ekonomiści dawno wykazali, że nie powinno się realizować celów socjalnych poprzez kontrole cenowe. Jeśli istnieją obawy o wpływ podwyżek cen na sytuację najbiedniejszych gospodarstw domowych, lepsze byłyby ew. transfery pieniężne dla nich, ale przy zachowaniu nieskrępowanego działania mechanizmu cenowego.
Udzielona
odpowiedź:
(iii) gospodarstw domowych, MSP oraz dużych firm
Wahania na rynku były zbyt duże, podobnie jak dysproporcje w cenach między odbiorcami chronionymi i pozostałymi. Trzeba więc objąć ochroną wszystkich. Ludność trzeba chronić by nie płaciła rachunków pozbawiających środków na egzystencję. Firmy trzeba chronić by ludzie mieli zatrudnienie i z czego płacić rachunki.
Zwraca uwagę, że nasz dotychczasowy system (chroniący ludność – więc wyborców) był inny niż spotykany u naszych sąsiadów (chroniący firmy – więc kościec gospodarki i być może również podstawowych fundatorów kampanii wyborczych).
Gdybyśmy od dekady prowadzili rozsądniejszą politykę - dziś praktycznie nie byłoby potrzeby chronić kogokolwiek.
Udzielona
odpowiedź:
(ii) gospodarstw domowych oraz MSP
Duże firmy powinny być w stanie poradzić sobie finansowo ze wzrostem kosztów i mogłyby być wobec tego wykluczone z tego schematu w sytuacji jeśli wzrost kosztów energii nie zostałby przeniesiony na konsumentów poprzez wzrost cen ustalanych przez duże firmy
Udzielona
odpowiedź:
(ii) gospodarstw domowych oraz MSP
To są najbardziej wrażliwe grupy odbiorców, które mają najbardziej ograniczone możliwości generowania oszczędności i najmniejsze zasoby finansowe na pokrycie zwiększonych kosztów. W raz z upływem czasu należy jednak coraz bardziej zawężać krąg chronionych...
Udzielona
odpowiedź:
(v) żadna z powyższych opcji
Koszty powinny być pokrywane z zysków nadzwyczajnych firm korzystających na obecnej sytuacji na rynku energetycznym.
Udzielona
odpowiedź:
(i) gospodarstw domowych
Przede wszystkim dla gospodarstw domowych. Niektóre branże potrzebują wsparcia, ale wielkość przedsiębiorstwa nie jest najlepszym kryterium jego przyznawania.