• Opis
  • Ekonomiści
  • Bieżący panel
  • Panele

08.03. 2021

Opodatkowanie pracy oraz uszczelnianie podatków.

Przejdź do odpowiedzi

Opodatkowanie poniżej przeciętnych dochodów w Polsce jest na tyle wysokie, że znacząco ogranicza legalne zatrudnienie osób o niskiej produktywności.

Liczba respondentów: 20

Źródło: Panel Ekonomistów Polskich
30%

Zdecydowanie tak

40%

Tak

15%

Nie wiem

15%

Nie

0%

Zdecydowanie nie

Zobacz odpowiedzi respondentów

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Komentarz:

Opodatkowanie pracy w Polsce nie należy do najwyższych, wręcz jest niższe niż przeciętne w krajach OECD, czy UE.

Maciej Albinowski

doktor nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Gdyby wynagrodzenia netto były wyższe, to część osób obecnie nieaktywnych zawodowo zdecydowałaby się wejść na rynek pracy. Charakterystyki większości tych osób (m.in. poziom i dziedzina wykształcenia) wskazują, że w przypadku zatrudnienia mogłyby liczyć na niską pensję.

Piotr Bartkiewicz

ekonomista, Pekao S.A.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Literatura przedmiotu wydaje się całkiem zgodna co do tego, że wysoka stopa opodatkowania dochodów ogranicza podaż pracy. Ten efekt jest mocniejszy wśród kobiet niż mężczyzn i wśród osób o niższym wykształceniu. Teoretycznie zatem wysokie opodatkowanie niskich dochodów w Polsce powinno ograniczać legalne zatrudnienie. Problemów z takim jednoczynnikowym modelem jest jednak kilka. Po pierwsze, kształt klina podatkowego w Polsce aktualnie bardzo mocno zależy od wieku, typu i wielkości gospodarstwa domowego, dlatego odpowiedź na powyższe pytanie nie może być jednoznaczna. Przeciętna stopa opodatkowania netto (uwzględniająca transfery społeczne) dla części nisko zarabiających jest nawet ujemna! Istotny jest również kontekst rodzinny - podaż pracy inaczej reaguje na zmiany w systemie podatkowo-składkowym w przypadku osób samotnych i inaczej w gospodarstwach domowych, gdzie potencjalnie mogą pracować dwie osoby. Po drugie, klinów podatkowych o wyidealizowanym kształcie w OECD nie ma wcale aż tak dużo i polski system nie wyróżnia się ani na plus ani na minus pod względem wysokości przeciętnego obciążenia, krańcowego obciążenia i ich przebiegu względem dochodu. Po trzecie, istnienie ewidentnych nieciągłości w systemie (zerowa stawka PIT dla osób do 26. roku życia) dodatkowo komplikuje odpowiedź. Po czwarte, legalne zatrudnienie wciąż jest zjawiskiem stopniowalnym i w wielu przypadkach reakcją na opodatkowanie dochodu jest zmiana formy zatrudnienia na taką, która zapewnia niższe obciążenie podatkowo-składkowe.

Piotr Bielski

Dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska.

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Maciej Bitner

Absolwent ekonomii i filozofii UW, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Komentarz:

Dla dochodu na poziomie 3500 brutto udział kwoty netto w kosztach pracodawcy to ok 60%. Czyli 40% to składki i podatki. Taka sytuacja sama w sobie zniechęca do legalnego zatrudnienia, w w przypadku osób o niskiej produktywności pokusa nieodkładania na emeryturę może być dodatkowo silniejsza. W wielu branżach w Polsce zatrudnianie na minimalną i płacenie pod stołem to powszechna praktyka.

Michał Brzeziński

adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Pytanie jest tendencyjnie sformułowane - zwrot "osoby o niskiej produktywności" sugeruje, że osoby osiągające niższe niż przeciętne dochody mają niską produktywność albo/i że istnieją osoby o niskiej produktywności, podczas gdy mogą być po prostu zatrudnione w firmach o niskiej produktywności itd.

Hanna Cichy

Analityczka ds. gospodarczych w Polityce Insight

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Komentarz:

Nie samo opodatkowanie, ale obciążenie podatkami i składkami.

Adam Czerniak

Adam Czerniak jest dyrektorem ds. badań w think-tanku Polityka Insight.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Problemem w Polsce nie jest nawet sama wysokość efektywnego opodatkowania pracy w niskich decylach dochodowych, ale jej skokowe różnice między formami zatrudnienia (umowa o pracę, umowy cywilnoprawne, umowy z JDG, praca na czarno). Rozwiązaniem byłoby połączenie wszystkich składek, podatków i obecnych ulg w jedną daninę, której efektywna stopa rosłaby wraz z wysokością wynagrodzenia od poziomu zbliżonego do zera przy płacy minimalnej.

Paweł Dobrowolski

główny ekonomista, Polski Fundusz Rozwoju

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Komentarz:

Wysokie opodatkowanie najmniej zarabiających w połączeniu z
- niską urbanizacją,
- znacznym rozproszeniem ludności i
- wysokim kosztem mieszkań w dużych ośrodkach miejskich gdzie jest praca



skutecznie wypycha z rynku pracy osoby młodsze, o mniejszym doświadczeniu czy posiadające mniej płatne umiejętności.

Sławomir Dudek

prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych (IFP) | dr n. ekon. @SGHWarsaw | Towarzystwo Ekonomistów Polskich | b. dyr. analiz @MF_GOV_PL

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Komentarz:

Szczególnie dotyczy to dochodów z pracy (przy umowie o pracę). Ponadto należy analizować cały klin podatkowo-składkowy, nie tylko PIT. Sam PIT w klinie podatkowym nie jest dominujący, szczególnie powinniśmy obniżyć klin dla zarabiających poniżej 2/3 średniej. Technicznie najlepszym rozwiązaniem bez radykalnej zamiany systemu podatkowego jest znaczące zwiększenie KUP (koszty uzyskania przychodu). Obecnie wynoszę one 3000 zł rocznie. To jest de facto „pracownicza kwota wolna” co w wielu porównaniach do innych krajów jest w ogóle pomijane. Przy czym reforma musi mieć zapewnione trwałe finansowanie, w tą reformę trzeba zainwestować, nie może być ona na zasadzie „Janosika” czyli zwiększenia obciążeń dla więcej zarabiających. Tego nie da się tak domknąć finansowo. Ponadto reforma klina podatkowego powinna być wynikiem ogólnej, otwartej debaty naukowców, ekspertów, a nie powstawać na slajdach polityków. Docelowo powinniśmy iść w kierunku radyklanego uproszczenia systemu, tj. jednolitej daniny.

Andrzej Halesiak

Ekonomista, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich oraz Rady Programowej Kongresu Obywatelskiego.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Tak. Wysokie opodatkowanie niskich dochodów sprawia, że atrakcyjność pracy legalnej w stosunku do innych alternatyw (praca w szarej strefie czy życie z różnych form świadczeń społecznych) jest niska.

Monika Köppl-Turyna

dr hab nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Iga Magda

doktor hab. nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Komentarz:

Najniższych - tak, poniżej przeciętnych nie.

Damian Olko

Starszy ekonomista w Kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr oraz doradca ekonomiczny.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Trzeba jednak zauważyć, że studenci - najczęsciej osoby o relatywnie małej produktywności - nie płacą PIT (do 85. tys rocznego dochodu) i ZUS (na zleceniu), więc w ich przypadku problem jest b. ograniczony. Problem dotyczy niektórych sektorów handlu, osób pracujących dorywczo bądź fizycznie.

Marek Radzikowski

doktor ekonomii SGH

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Arkadiusz Sieroń

doktor nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Piotr Soroczyński

Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Komentarz:

Dochody osób o niskiej produktywności są często zbyt mało atrakcyjne w porównaniu z możliwymi do osiągnięcia różnorakimi strumieniami dochodów innych niż praca. Podniesienie zaś płac części osób o niskiej produktywności nie jest możliwe, nie znajdzie bowiem odzwierciedlenia w efektach ich pracy (analogicznie jak w dyskusji o możliwych niekorzystnych konsekwencjach podniesienia płacy minimalnej w postaci wypchnięcia z rynku części pracowników).

Na wielkość legalnego zatrudnienia, poza poziomem płacy netto wypłacanej pracownikowi, wpływa też kwestia możliwości stosowania lub nie - elastycznych form zatrudnienia. Jeśli nie można z nich korzystać, pojawia się zatrudnienie nielegalne. Dostępna bowiem forma nieelastyczna jest w przypadku części pracowników uznawana za zbyt ryzykowną (nie ma bowiem opcji dopasowania się do sytuacji gdyby kwalifikacje okazały się niższe od zakładanych, pojawiły by się problemy z absencją czy dyscypliną pracy).

Hanna Szymborska

Doktor nauk ekonomicznych, Starszy Specjalista ds. Badań Ekonomicznych w Homes England

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Pytanie jest skonstruowane w taki sposób, że trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Opodatkowanie poniżej przeciętnych dochodów jest obecnie zbyt wysokie, a cały system podatkowy jest głęboko regresywny. Niejasne jest jednak jak autorzy pytania definiują pracowników o niskiej produktywności. Ma to duże znaczenie w kontekście tego pytania. Pytaniem pośrednim, które powinno być zadane jest kwestia tego kto ponosi odpowiedzialność za niski poziom produktywności pracowników. Pytanie zdaje się zakładać, że winny jest temu system podatkowy. Moim zdaniem, większym problemem niż kwestia legalności zatrudnienia czy poziomu produktywności pracowników jest negatywny wpływ regresywnego systemu podatkowego na nierówności społeczne i poziom pobytu ogólnego w gospodarce.

Rafał Trzeciakowski

Absolwent ekonomii i ekonomicznej analizy prawa SGH, członek TEP

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Myślę, że taki efekt występuje, ale nie wiem jaka jest jego skala. Zatrudnienie w Polsce wydaje się być ograniczane przede wszystkim przez niski wiek emerytalny i słabą dostępność usług opieki. Jednocześnie być może opodatkowanie niższych dochodów powyższej średniej OECD ogranicza nie tyle zatrudnienie co nakłady pracy – np. w symulacji Barrios et al. (2018) podniesienie kwoty wolnej do 8 tys. zł stymuluje głównie wzrost nakładów pracy (intensive margin) a nie zatrudnienia (extensive margin).

prof. Paweł Wojciechowski

Whiteshield Partners

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Różnica w opodatkowaniu dochodów z pracy i dochodów z działalności gospodarczej powinna być wyeliminowana.

Liczba respondentów: 20

Źródło: Panel Ekonomistów Polskich
10%

Zdecydowanie tak

55%

Tak

15%

Nie wiem

15%

Nie

5%

Zdecydowanie nie

Zobacz odpowiedzi respondentów

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Maciej Albinowski

doktor nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Piotr Bartkiewicz

ekonomista, Pekao S.A.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Różnicowanie opodatkowania pracy i kapitału, pracy i działalności gospodarczej, etc. ma prawdopodobnie więcej wad niż zalet i jest niepraktyczne chociażby z uwagi na nierozróżnialność tych dwóch rodzajów aktywności w wielu przypadkach. Polska polityka publiczna w tym obszarze kręci się od lat w kółko, próbując znaleźć takie rozgraniczenie. Jednocześnie alternatywna strategia, oparta na ujednoliceniu opodatkowania pracy i działalności gospodarczej przez podwyższenie stawek dla tej drugiej wydaje się być politycznym kryptonitem. Być może ujednolicenie wymaga obniżenia klina podatkowego dla pracujących, ale to pociągałoby za sobą zmiany w innych elementach systemu podatkowego w celu zapewnienia neutralności budżetowej takiej reformy (o ile ustawodawca przyjąłby takie założenie).

Piotr Bielski

Dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Maciej Bitner

Absolwent ekonomii i filozofii UW, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Widzę dużo gorszych rozwiązań od obecnego. Z jednej strony na pewno powinno się dążyć do wyeliminowania sytuacji, w której ten sam sposób zarabiania na życie jest inaczej opodatkowany w zależności od formy kontraktu. Niekorzystnym zjawiskiem jest również unikanie podatku przez indywidualnych przedsiębiorców poprzez generowanie fikcyjnych kosztów. Z drugiej strony obciążenie faktycznej działalności gospodarczej takim samym poziomem podatków i składek nie byłoby dobre, ponieważ przedsiębiorcy są gotowi niejako z definicji na ponoszenie wyższego ryzyka. Poza tym prowadzenie własnej firmy jest też trudniejsze niż bycie pracownikiem, państwo nie powinno do tego zniechęcać. Może dobrym rozwiązaniem części problemów byłoby zachęcenie do zmiany działalności z jednoosobowej na spółkę kapitałową, gdyby obniżyć podatek CIT i podatek od dywidend np. oba do 15%. Wtedy efektywna stawka opodatkowania wynosiłaby 28%, czyli wciąż mniej niż 32% dla osób fizycznych.

Michał Brzeziński

adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Hanna Cichy

Analityczka ds. gospodarczych w Polityce Insight

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Ponownie: problem tkwi nie tylko w opodatkowaniu, ale całościowych obciążeniach. Różnice nie mogą być do końca wyeliminowane - nie da się tak samo opodatkowywać dochodów z działalności i pracy, chociażby ze względu na koszty.

Adam Czerniak

Adam Czerniak jest dyrektorem ds. badań w think-tanku Polityka Insight.

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak

Komentarz:

Ponieważ generuje zachęty do optymalizacji podatkowej. System danin publicznych powinien być jak najprostszy - z jak najmniejszą liczbą ulg i jasno określonymi stawkami podatkowymi, niezależnie od źródła uzyskiwanego dochodu.

Paweł Dobrowolski

główny ekonomista, Polski Fundusz Rozwoju

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Efektywne opodatkowanie różnych źródeł zarobku powinno być możliwie podobne.

Sławomir Dudek

prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych (IFP) | dr n. ekon. @SGHWarsaw | Towarzystwo Ekonomistów Polskich | b. dyr. analiz @MF_GOV_PL

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Komentarz:

Całkowicie tej różnicy nie można zlikwidować. Bo dochód z działalności gospodarczej jest dochodem mieszanym, tj. z kapitału i z pracy. Pytanie też czy przez opodatkowanie rozumiemy, tylko PIT czy też inne obciążenia. Zakładam, że chodzi o szersze spojrzenie. Na pewno trzeba ograniczyć nadużywanie działalności gospodarczej w celu optymalizacji (vide ochroniarze). Przy czym działalność gospodarcza to bardzo heterogeniczna grupa, podejście metodą "cepa", tj. zrównania opodatkowania może wywołać szkodliwe skutki dla części tych firm i dla całej gospodarki. Potrzebna jest tutaj poważna debata, pogłębiona analiza i uwzględnienie dynamiki współczesnych usług. Świat się zmienia, mamy możliwość pracy zdalnej na całym świecie, w usługach eksperckich powstaje grupa "freelancerów" świadczących usługi dla wielu podmiotów, nawet w wielu krajach. Trzeba rozważyć i przeanalizować wszystkie za i przeciw. Ale na pewno sprawa nadużywania, optymalizacji i arbitrażu powinna być zaadresowana.

Andrzej Halesiak

Ekonomista, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich oraz Rady Programowej Kongresu Obywatelskiego.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Tak. Docelowo tak, być może z jakimś okresem karencji. Najlepiej zrobić to poprzez wprowadzenie koncepcji jednolitej daniny, co rozwiązałoby też liczne inne problemy obecnego systemu składkowo-podatkowego.
Za takim zrównaniem przemawia kilka czynników. Po pierwsze stopniowe zacieranie się granic pomiędzy byciem pracownikiem a przedsiębiorcą. To przede wszystkim efekt zmian na rynku pracy występujących pod wpływem postępu technologicznego. W ich efekcie pracownik musi się mierzyć ze znacznie większymi ryzykami niż w przeszłości (efekt szybkiej erozji kompetencji, przyspieszonej rotacji stanowisk, upowszechniania się elastycznych form zatrudnienia, itp.) i pod tym względem staje się niejako podobny do przedsiębiorców. Po drugie, w polskich warunkach „przedsiębiorca” to często osoba, która w praktyce ponosi bardzo ograniczone ryzyka typowej działalności gospodarczej - działalność gospodarcza to dla niej przede wszystkim „tańsza forma zatrudnienia”. Po trzecie prowadzona w ostatnich latach polityka banku centralnego („tani pieniądz”) jest niekorzystna z punktu widzenia pracy; prowadzi do jej relatywnego podrożenia w stosunku do kapitału.

Monika Köppl-Turyna

dr hab nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Iga Magda

doktor hab. nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Znacząco zmniejszona, nie wyeliminowana. Trzeba też rozróżnić podatki a składki.

Damian Olko

Starszy ekonomista w Kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr oraz doradca ekonomiczny.

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Tak, ale :
- trzeba również znacząco ograniczyć preferencje podatkowe dla rolników, wśród których jest coraz więcej osiągających wysokie dochody;
- należy zwiększyć koszty uzyskania przychodu w przypadku etatowców;
- uproszczenia wymaga kwota wolna, ale zmiany w tym zakresie mogą być zbyt kosztowne w połączeniu z podniesieniem kosztów up.

Równocześnie bardzo potrzebne jest wprowadzenie odpowiednich zmian w art. 22 Kodeksu pracy, zgodnie z którym relacja stron umowy spełniająca kryteria określające „stosunek pracy”, jest stosunkiem pracy niezależnie od tego, w jaki sposób strony nazwały umowę regulującą współpracę. Jak wiadomo, sądy różnie interpretują kryteria wskazane w ustawie. W rezultacie, ogranicza się konstytucyjną zasadę swobody umów (na gruncie prawa cywilnego) i wykonawywania działalności gospodarczej. Jeżeli dwie strony chcą współpracować w innej formule niż umowa o pracę, to nie powinno na nich ciążyć ryzyko regulacyjne zwiazane z udowadnianiem, że nie były spełnione przesłanki dla etatu.

Marek Radzikowski

doktor ekonomii SGH

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Arkadiusz Sieroń

doktor nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Piotr Soroczyński

Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie

Komentarz:

Charaktery pracy najemnej i związanej z prowadzeniem działalności gospodarczej skrajnie się różnią. Do największych z nich wypada zaliczyć kwestie poziomu ponoszonego ryzyka. W prowadzeniu działalności czasem osiąga się efektywne wynagrodzenie za pracę niższe od „stawek minimalnych” dla pracowników najemnych. To wręcz czasem może być poniesienie straty – której pracownik najemny nie może ponieść. Ponosi się też ryzyka związane z odpowiedzialnością za niedopełnienie obowiązków administracyjnych, podatkowych czy sprawozdawczych znacznie liczniejszych i bardziej wymagających niż w przypadku bycia pracownikiem najemnym. Ponadto do prowadzenia działalności zazwyczaj angażuje się znaczne własne zasoby kapitałowe czy materialne. Wypada też podkreślić, że co do zasady w przypadku pracowników najemnych określa się czas kiedy pracują, w pozostałym zaś czasie nie powinni być niepokojeni. Tymczasem prowadzenie działalności gospodarczej to również działanie w trybie nielimitowanym – często dłuższym od zwykłego dnia pracy, często również w okresie formalnie zamyślanym jako urlop.

Hanna Szymborska

Doktor nauk ekonomicznych, Starszy Specjalista ds. Badań Ekonomicznych w Homes England

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Obecnie, średnie opodatkowanie dochodów z działalności gospodarczej jest niższe niż opodatkowanie dochodów z pracy. Różnica ta powinna być co najmniej wyeliminowana aby zapobiec możliwości fikcyjnego samozatrudnienie, ale aby zapewnić bardziej progresywną strukturę systemu podatkowego, poziom opodatkowania dochodów z pracy powinien być niższy niż opodatkowania dochodów z działalności gospodarczej. Obecnie, efektywne opodatkowanie dochodów z działalności gospodarczej jest regresywne, co przyczynia się do wzrostu nierówności dochodowych i ogranicza poziom popytu ogólnego w gospodarce. Zarówno opodatkowanie pracy jak i działalności gospodarczej powinno być progresywne. W tym celu, konieczne jest wprowadzenie progresywnych podatków obejmujących większy zakres aktywności gospodarczej (np. progresywne podatki majątkowe; podatek od transakcji finansowych).

Rafał Trzeciakowski

Absolwent ekonomii i ekonomicznej analizy prawa SGH, członek TEP

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Może rzeczywiście niższy PIT od działalności gospodarczej skłoni kogoś do podjęcia ryzyka i otwarcia myjni samochodowej, sklepu albo restauracji. Ale dlaczego chcielibyśmy dawać ludziom bodźce do otwarcia myjni samochodowej, sklepu albo restauracji, zamiast podjęcia pracy w dużej korporacji? Takie korporacje są przeciętnie bardziej produktywne, a w krajach rozwiniętych pracuje w nich wyższy odsetek zatrudnionych. Jeżeli ktoś chce realizować pomysł biznesowy zamiast pracy najemnej to powinien to robić ze względu na bodźce rynkowe, a nie preferencję podatkową. Obecnie różne opodatkowanie dochodów z różnych źródeł (w tym pracy najemnej i działalności gospodarczej) prowadzi do niepotrzebnego arbitrażu.

prof. Paweł Wojciechowski

Whiteshield Partners

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

różnica powinna być znacząco zmniejszona, ale nie całkowicie wyeliminowana, stąd trudność w odpowiedzi na tak zadane pytanie

Sposób uszczelniania podatków przez rząd PiS znacząco przyczynił się do załamania inwestycji prywatnych po 2015 roku.

Liczba respondentów: 20

Źródło: Panel Ekonomistów Polskich
0%

Zdecydowanie tak

20%

Tak

60%

Nie wiem

15%

Nie

5%

Zdecydowanie nie

Zobacz odpowiedzi respondentów

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Maciej Albinowski

doktor nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Niektóre elementy strategii uszczelniania podatków mogły przyczynić się do pogorszenia klimatu inwestycyjnego, np. plany wprowadzenia konfiskaty prewencyjnej. Jednak podejrzewam, że większy wpływ na ograniczenie inwestycji miały:
- odejście od rządów prawa,
- niepewność regulacyjna, np. podatki sektorowe,
- ograniczenia w podaży pracy.
Ograniczenia w podaży pracy zniechęcają do rozwijania działalności i otwierania nowych zakładów (zob. Ciżkowicz i in. 2021, Prague Economic Papers). Choć mogą też wpływać na zwiększenie inwestycji w automatyzację w istniejących jednostkach.

Piotr Bartkiewicz

ekonomista, Pekao S.A.

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Komentarz:

Na wstępie trzeba zauważyć, że "załamanie inwestycji prywatnych" to przesada i bliższym prawdy było mówienie o wieloletniej stagnacji nakładów inwestycyjnych przedsiębiorstw prywatnych krajowych. Do załamania doszło w przypadku inwestycji przedsiębiorstw klasyfikowanych wg formy własności jako "publiczne" i to one odpowiadały za większość spadku inwestycji przedsiębiorstw niefinansowych ogółem w 2016. To, co stało się z tą kategorią, stanowi materiał na zupełnie inną historię.

Nie zmienia to faktu, że 2016 stanowi ważną cezurę w szeregach czasowych nakładów inwestycyjnych w Polsce. Moim zdaniem polityka podatkowa jest jednym z kilku czynników odpowiadających za stagnację inwestycji przedsiębiorstw prywatnych krajowych. Wśród nich należy wymienić chroniczne niedobory pracowników, ograniczoną zdolność do kształtowania cen czy też tradycyjny i nader pojemny straszak w postaci niepewności. Nie jest mi znana analiza empiryczna określająca wpływ poszczególnych czynników na dynamikę inwestycji w interesujących nas tutaj kategoriach.

Piotr Bielski

Dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank Polska.

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Maciej Bitner

Absolwent ekonomii i filozofii UW, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Wydaje mi się, że inne działania, w szczególności te związane z praworządnością mogły mieć większy wpływ na inwestycje, zwłaszcza te zagraniczne, ale kwestii podatkowych też bym nie lekceważył.

Michał Brzeziński

adiunkt na Wydziale Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Dziwne pytanie - dlaczego akurat o taki związek pytać, a nie o wiele innych konsekwencji, w tym pozytywnych, które mogło mieć uszczelnienie?

Hanna Cichy

Analityczka ds. gospodarczych w Polityce Insight

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Głównie ze względu na tempo wprowadzanych zmian w prawie, nie tylko podatkowym. Niektóre instrumenty uszczelniania, np. split payment, zwłaszcza w początkowym okresie mocno redukowały też płynność firm.

Adam Czerniak

Adam Czerniak jest dyrektorem ds. badań w think-tanku Polityka Insight.

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Komentarz:

Po pierwsze w pytaniu już jest zawarta teza, że inwestycje prywatne "załamały" się po 2015 r. Twierdzenie to nie jest zgodne z prawdą, ponieważ nie nastąpiło załamanie, a jedynie spadek, a poza tym był on kontynuacją trendu z lat wcześniejszych. Skala wpływu uszczelnienia systemu podatkowej na skłonność do inwestowania przedsiębiorców nie została jeszcze zbadana, ale z poszczególnych badań wynika, że kluczowe znaczenie miały: spadek zasobu siły roboczej, wysoka rentowność biznesu, pułapka "mikro skali", niestabilność polityki gospodarczej. W związku z tym samo uszczelnienie systemu miało co najwyżej znaczenie drugorzędne.

Paweł Dobrowolski

główny ekonomista, Polski Fundusz Rozwoju

Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie

Komentarz:

Inwestycje w Polsce były i są niskie na tle państw regionu przed uszczelnieniem. Załamania inwestycji skorelowanego z uszczelnieniem nie widać.



Za niskie inwestycje odpowiada niepewność generowana przez nieprzewidywalne prawo podatkowe. Przedsiębiorcy od lat wskazują niepewność co do stanu prawa, zwłaszcza prawa podatkowego jako główną, bądź jedną z ważniejszych przeszkód w inwestowaniu.

Sławomir Dudek

prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych (IFP) | dr n. ekon. @SGHWarsaw | Towarzystwo Ekonomistów Polskich | b. dyr. analiz @MF_GOV_PL

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Zaznaczam „nie wiem” z przechyleniem na „tak” dlatego, że nie mam analiz empirycznych, które potwierdziłyby tą tezę. Ale są przesłanki na „tak”, które nie były przedmiotem dotychczasowych badań naukowych. Tu jest pewna luka do wypełnienia. Mamy wiele badań nt. tego jakie czynniki, działania sprzyjają uszczelnianiu podatków ale nie ma badań jak te działania wpływają na firmy, na gospodarkę. Analizowany jest czysty efekt fiskalny.
Teoretycznie „uszczelnianie” nie działa na uczciwych podatników, na krańcowe stawki, ale nie można abstrahować od tego, że przeciętne opodatkowanie w skali całej gospodarki rośnie. Ponadto powstają nowe regulacje, nowe obciążenia informacyjne, sprawozdawcze. A skrajnym przypadkiem skomplikowania jest konieczność raportowania schematów podatkowych. Ilość i częstość zmian prawa, nawet uzasadniona koniecznością uszczelniania, znacząco wzrosła i zwiększyła skomplikowanie systemu podatkowego. Także zmienność i nieprzewidywalność szeroko rozumianego prawa podatkowego zdecydowanie wzrosła. A to nie sprzyja inwestycjom. Założenie, że zmasowany program różnego rodzaju działań KAS służących uszczelnianiu podatków nie zwiększa kosztów, obciążeń biurokratycznych uczciwych firm, i że nie wpływa negatywnie na klimat inwestycyjny, jest zatem trudne do utrzymania. Dalsze działania MF i KAS powinny być ostrożne i więcej pochylać się nad negatywnymi efektami dla firm. Jednym z istotnych czynników załamania inwestycji jest naruszenie zasad praworządności, ale zmasowane działania skarbówki mogły też mieć efekty uboczne na uczciwe firmy.
m

Andrzej Halesiak

Ekonomista, członek Towarzystwa Ekonomistów Polskich oraz Rady Programowej Kongresu Obywatelskiego.

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Nie wiem. Nie wiem, bo nikt nie pokusił się o wnikliwe zbadanie tej kwestii (przynajmniej ja takich badań nie znam), co samo z siebie jest bardzo dziwne. Rządowi powinno na takiej wiedzy zależeć; być może rząd taką wiedzę ma, ale jest ona dla niego niewygodna i nie chce się nią dzielić.
Z moich prywatnych rozmów i dociekań wynika, że na załamanie prywatnych inwestycji wpływ miała szeroka paleta lokalnych czynników o charakterze regulacyjno-podatkowym: duża zmienność przyjmowanych rozwiązań, gwałtowne zmiany kierunków (np. co do energii odnawialnej), niska jakość stanowionego prawa, narracja „potrzeby nowych elit ekonomicznych”, itd. Wszystko to – w połączeniu z radykalną zmianą sytuacji na rynku pracy w związku z procesami demograficznymi - wykreowało poczucie niestabilności, w której decyzje inwestycyjne podejmuje się trudno.

Monika Köppl-Turyna

dr hab nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Iga Magda

doktor hab. nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Damian Olko

Starszy ekonomista w Kancelarii WKB Wierciński, Kwieciński, Baehr oraz doradca ekonomiczny.

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Nie znam przekonujących badań dowodzących takiej hipotezy.

Marek Radzikowski

doktor ekonomii SGH

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Arkadiusz Sieroń

doktor nauk ekonomicznych

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Piotr Soroczyński

Główny Ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Udzielona
odpowiedź:
Nie

Komentarz:

Uszczelnianie podatków (rozumiane jako doprowadzenia do tego by istniejące należne podatki były powszechniej płacone) nie ma negatywnego wpływu na poziom inwestycji prywatnych. Raczej można by tu wskazać ich pozytywny wpływ (kanałem eliminacji nieuczciwej – bo nie płacącej podatków – konkurencji).

Natomiast jeśli przez uszczelnianie podatków rozumie się również liczne ostatnio wprowadzanie dodatkowych podatków, danin i opłat, to wchodzimy w istotny czynnik zmniejszający skłonność do inwestowania. Jest on elementem szerszego problemu – dużej zmienności otoczenia prawno-gospodarczego. Co do zasady decyzja o inwestowaniu ma miejsce gdy kończą się wolne moce wytwórcze (i nie można realizować wyższych zamówień) oraz gdy zachodzi potrzeba przejścia na technologię dającą wyższą jakość produktu. Jest ona jednak podejmowana wyłącznie gdy przedsiębiorca ma przekonanie, że warunki potrzebne na czas realizacji inwestycji i przynajmniej pierwszego okresu po jej uruchomieniu (a to może być nawet kilka lat) nie ulegną istotnemu pogorszeniu. Ma się tu na myśli poziom popytu, ale przede wszystkim otoczenie prawno-gospodarcze z kwestiami podatkowymi, ale również utrzymania możliwości oferowania klientom danego towaru czy usługi. My natomiast jesteśmy wciąż i wciąż świadkami często pojawiających się licznych zmian pogarszających warunki gospodarowania (dodatkowe daniny, obowiązki sprawozdawcze, konieczność zwiększanie dokumentacji na potrzeby potencjalnego przyszłego tłumaczenia się z działań przed administracją). Często są one komentowane jako w sumie niewielkie z puntu widzenia całej gospodarki. Jednak z punktu widzenia poszczególnych firm czy branż są one wystarczające by rachunek ekonomiczny związany z inwestycją przepchnąć w rejon z napisem „strata”. W dodatku wciąż i wciąż przekonujemy się, że takie pomysły mogą pojawić się w każdej chwili i dotknąć każdego. To z tego powodu poziom inwestycji jest nieadekwatny do oczekiwań. W takiej sytuacji następuje też uprzywilejowanie inwestorów związanych z administracją nad inwestorów ze sfery prywatnej. Ci związani z administracją nie inwestują własnych środków (ponoszą więc mniejsze ryzyko), rozliczani są z działań ukierunkowanych nie tylko na efektywność ekonomiczną (więc ta może kuleć jeśli osiągane są inne cele). Skoro tak to konkurowanie w takich warunkach często uznawane jest przez inwestorów prywatnych za zbyt trudne, a to negatywnie wpływa na poziom inwestycji.

Hanna Szymborska

Doktor nauk ekonomicznych, Starszy Specjalista ds. Badań Ekonomicznych w Homes England

Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem

Komentarz:

Odpowiedź zależy od wielu czynników, które powinny być sprecyzowane przed zadaniem tego pytania. Po pierwsze, jaki dokładnie aspekt „uszczelnienia” podatków mają na myśli autorzy pytania? Pytanie zdaje się zakładać, że jakikolwiek rozwój infrastruktury podatkowej który rozszerza zakres czy stopy opodatkowania może mieć negatywny wpływ na inwestycje prywatne. Takie założenie byłoby według dogmatu ekonomii neoklasycznej, która głosi, że zwiększenie podatków wpływa negatywnie na bodźce ekonomiczne przedsiębiorców, zmniejszając ogólny poziom inwestycji prywatnych. Jednak konieczna jest analiza tego, jaki rodzaj przedsiębiorstw jest najbardziej dotknięty zmianami infrastruktury podatkowej. Ponieważ efektywne opodatkowanie dochodów z działalności gospodarczej jest regresywne, możliwość inwestycji jest zdecydowanie bardziej ograniczona dla małych i średnich przedsiębiorców w porównaniu do dużych, wysokodochodowych firm. Jeśli duże firmy nie inwestują mimo stosunkowo niższego opodatkowania (w porównaniu do mniejszych przedsiębiorstw, jak i na tle europejskim), przyczyny załamania inwestycji prywatnych muszą być bardziej złożone niż „uszczelnienie podatków”. Moim zdaniem, właściwą odpowiedzią na problem niskiego poziomu inwestycji prywatnych w tej sytuacji nie jest luzowanie podatków, a dogłębna zmiana infrastruktury podatkowej na bardziej progresywną i obejmującą większy zakres aktywności gospodarczej (np. progresywne podatki majątkowe; podatek od transakcji finansowych). Drugą powiązaną kwestią jest to jak definiujemy inwestycje prywatne. Jakiekolwiek dyskusje na ten temat powinny jasno rozróżnić pomiędzy inwestycjami rzeczowymi w produkcję dóbr i usług (które mają szerszy pozytywny wpływ na gospodarkę poprzez m.in. tworzenie nowych miejsc pracy) a inwestycjami finansowymi czy kapitałowymi (których wpływ na dobrobyt gospodarki jest bardziej ograniczony). W wielu krajach problemem staje się rosnąca nadwyżka płynności i środków pieniężnych w przedsiębiorstwach niefinansowych, którą ekonomiści łączą z niskim poziomem inwestycji prywatnych i produktywności w gospodarce. Podsumowując, kwestia poruszona w pytaniu jest o wiele bardziej złożona niż sugeruje to pytanie, a sam sposób w jaki to pytanie jest zadane uniemożliwia według mnie udzielenie jednoznacznej odpowiedzi.

Rafał Trzeciakowski

Absolwent ekonomii i ekonomicznej analizy prawa SGH, członek TEP

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

Przedsiębiorcy od lat wskazują skomplikowany, niestabilny i podlegający sprzecznym interpretacjom system podatkowy jako największą barierę dla biznesu w Polsce. Na ten problem nałożył się sposób uszczelniania systemu podatkowego przez rząd PiS, który oparł się nie tylko na rozwoju narzędzi monitorowania, ale i radykalnie podniósł maksymalne kary za przestępstwa skarbowe.

Maksymalna kara za fałszowanie faktur wzrosła do 25 lat więzienia, wprowadzono zbiorową odpowiedzialność kupującego i sprzedającego za nierozliczenie podatku VAT, sankcje za błędy w deklaracjach podatkowych VAT nawet do 100% należnego podatku, możliwe sankcje 500 zł za każdy błąd w składanym JPK który uniemożliwia weryfikację transakcji, tzw. konfiskata rozszerzona pozwoliła prokuratorom na zajmowanie spółek osobowych, a maksymalna kara za nieprzestrzeganie reguł raportowania schematów podatkowych wzrosła do najwyższego poziomu w UE.

Według danych OECD, liczba spraw o przestępstwo karno-skarbowe przekazywanych przez administrację podatkową do prokuratury wzrosła z 45 tys. w 2015 roku do prawie 92 tys. w 2016 roku i prawie 67 tys. w 2017 roku. Jeszcze bardziej wzrosła liczba uzyskiwanych wyroków z 28 tys. w 2015 roku do prawie 82 tys. w 2016 roku i prawie 67 tys. w 2017 roku. Jednocześnie liczba etatów w komórkach zajmujących się dochodzeniami podatkowymi podwoiła się, rosnąc z 5,4 na 100 tys. podatników PIT i CIT w 2015 roku do 10,5 w 2017 roku. Na tle UE był to wzrost ze średniej liczby do jednej z najwyższych.

Byłoby dziwne, gdyby niepewność co do interpretacji i praktyki stosowania nowych przepisów nie odbiła się na inwestycjach. Fakt, że stopa inwestycji sektora przedsiębiorstw przed pandemią prawie odbiła się do wcześniejszego poziomu, ale nie gospodarstw domowych (do których są zaliczane mikroprzedsiębiorstwa bez osobowości prawnej) może wskazywać, że dla mniejszych firm nieposiadających wyspecjalizowanych działów prawnych dostosowanie było trudniejsze.

prof. Paweł Wojciechowski

Whiteshield Partners

Udzielona
odpowiedź:
Tak

Komentarz:

ale wespół z innymi czynnikami

Panel Ekonomistów Polskich 2019

Procedury panelu