Duży udział mniejszych firm w polskiej gospodarce wynika z dotacji i ulg dla mniejszych przedsiębiorców.
Liczba respondentów: 18
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Mówi się, że taka sytuacja jest we Włoszech, gdzie powyżej 250 pracowników zmienia się reżim regulacyjny i wiele przedsiębiorstw po prostu nie chce przekraczać tej bariery. Nie wiadomo mi, żeby taka bariera istniała w Polsce. Źródeł dużego udziału małych firm w gospodarce upatrywałbym w jej strukturze branżowej (małe efekty skali) oraz w ograniczonej mobilności wewnętrznej i zatrzymaniu urbanizacji (na wsi trudnej o duże firmy). To ostatnie jest po części skutek różnych polityk ułatwiających życie poza metropoliami, najnowszą jest Polski Ład.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tylko częściowo i w pewnym zakresie.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Z jednej strony dotacje i ulgi dla miejszych przedsiebiorcow moga zniechecac do ograniczania aktywnosci, z drugiej strony regresywnosc posliego systemu podatkowego zacheca do zwiekszania skali.
Nie jest wiec dla mnie jasne czy duzy udzial malych firm jest wynikiem normalnyc procesow rynkowych, czy raczaj systemu instytucjonalnego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
W części na pewno tak jest - wiele instrumentów wsparcia dla MŚP ogranicza ich potencjał wzrostu, bo nie chcą stracić do nich dostępu, więc rezygnują np. ze zwiększenia zatrudnienia czy dodatkowych projektów.
Częściowo to jednak kwestia stosunkowo krótkiej historii gospodarki wolnorynkowej w Polsce (upraszczając: część "małych" nie zdążyła jeszcze urosnąć do rozmiaru "dużych"), a także struktury gospodarki i jej pozycji w globalnym łańcuchu wartości dodanej.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Ulgi podatkowe są jedną z mniej istotnych przyczyn dużej liczby małych firm w Polce.
Nie spotkałem się z wyliczeniem wartości ulg dla małych przedsiębiorstw uprawdopodobniających tezę o istotnym wpływie ulg podatkowych na liczbę mniejszych firm.
Natomiast podejrzewam, że istotniejsze powody dużego udziału małych firm w populacji firm to m.in.:
(i) ryzyko generowane przez niestabilne prawo, zwłaszcza prawo podatkowe, które penalizuje wzrost firmy,
(ii) mała liczba wysokomarżowych firm z wysoce płatnymi miejscami pracy, zachęca do prowadzenia jednoosobowej działalności bardziej niż jakiekolwiek ulgi podatkowe,
(iii) późniejszy start w konkurencji na wielu rynkach: relatywnie ubogi konsument polski droższe bardziej skomplikowane produkty i usługi taniej nabędzie z zagranicy. Rynek polski jest zbyt mały dla dochodowej rodzimej produkcji wielu tego typu produktów, a ich zagraniczni dostawcy mają większe umiejętności i kapitał niż ich potencjalni Polscy dostawcy,
(iv) niska umiejętność zarządzania wzrostem firmy i większymi firmami przez polskich menedżerów czyni wzrost bardziej ryzykowny dla polskich firm niż dla ich zachodnich konkurentów,
(v) niska liczba firm działających w tych segmentach produkcji gdzie istotnym czynnikiem ograniczającym jest kapitał ludzki – niepodzielny czynnik produkcji – każdy może wejść i założyć kolejną firmę w tej samej branży/skopiować biznes model
(vi) uczenie się technologii produkcji i sprzedaży na danym rynku oraz rozwój firm zajmują czasu, polski kapitalizm trwa dopiero trzy dekady.
(vii) zdominowanie rynku finansowego w Polsce przez duże banki, które udzielają finansowania pod zabezpieczenie aktywami, co faworyzuje większe firmy posiadające aktywa i utrudnia rozwój mniejszym firmom.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak. Jest to z pewnością jeden z ważnych czynników. W Polsce od lat przeznacza się bardzo duże kwoty z funduszy publicznych na wspieranie nowopowstających i małych firm (za to tylko, że są małe). Przez lata traktowano tego typu wsparcie jako substytut polityki zatrudnienia, szczególnie w czasach gdy nie potrafiono sobie poradzić z wysokim bezrobociem. Obecnie wspieranie małych firm to pochodna błędnego przekonania, że „im więcej firm, tym lepiej”. Zupełnie przy tym pomija się aspekt jakości (produktywności) małych podmiotów i ich oddziaływania na średnią produktywność w gospodarce.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Samozatrudnienie jest znacznie korzystniej opodaktowane niż umowa o pracę czy zyski spółek z ograniczoną odpowiadzialnością.
Dodatkowo trzeba uwzględnić wszystkie obciązenia regulacyjne, które w przypadku najmniejszych firm są ograniczone.
Małe rozmiary działalności pozwalają tez na większą elastyczność przy niestabilnych przepisach prawa.
Poza samym statycznym przekrojem bardziej powinno niepokoić, że malo mikrofirm przekształca się w male, średnie i w końcu duże firmy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Wydaje mi się, ze wynika z faktu, że jesteśmy młodą gospodarką rynkową, w której przedsiębiorcy wciąż się uczą, nie mając wcześniejszych doświadczeń. Myślę, że mamy nawet mniejsze doświadczenia niż Węgrzy czy Czesi. Ale nie mam tu mocnych przekonań.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie, ponieważ po dotacje, czy to unijne czy krajowe sięgają chętnie też duże spółki giełdowe czy korporacje inwestujące w Polsce. Poza tym skorzystanie z dotacji czy ulg często nie jest proste i wymaga zainwestowania w doradztwo, na co więcej środków mają większe firmy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
System ulg i dotacji jest w Polsce wyjątkowo nieprzejrzysty, większe korporacje posiadają też wiele narzędzi do unikania opodatkowania. Trudno mi na takim poziomie ogólności ocenić wpływ nieprzejrzystego systemu ulg, dotacji i unikniętych podatków na kształt sektora przedsiębiorstw w Polsce.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Udział mniejszych firm to zjawisko strukturalne, choć być może charakter regulacji dotyczących dotacji i ulg zanadto w tę strukturę nie ingerował.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Czynnik ten ma marginalne znaczenie, decyduje poziom rozwoju i struktura gospodarki. Pewne regulacje Kodeksu Pracy sa korzystniejsze dla małych firm, co w niektórych przypadkach może być barierą wzrostu, ale nie sądzę aby decydowało to o strukturze firm wg. ich wielkości.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Duży udział mniejszych firm w polskiej gospodarce wynika z ponadprzeciętnego poziomu przedsiębiorczości w naszym społeczeństwie oraz z powszechnej sinej potrzeby działania/pracowania „na swoim”- by jak najmniej być uzależnionym na poziomie „krytycznym” od innych. Dużo z nas chce pracować „na swoim” więc w ogólnej dużej liczbie firm - może być dużo firm mniejszych.
W przedsiębiorczość zsyłały i zsyłają nas też często dodatkowe czynniki. W początku transformacji ustrojowej państwo abdykowało z własnego zobowiązania, że każdemu jest w stanie dać zajęcie pozwalające się utrzymać. Część z nas wzięła sprawy w swoje ręce i odciążyła państwo. Bo znalazła sobie zajecie pozwalające się utrzymać, ale również często zajęcie pozwalające na utrzymanie dodatkowych osób (zatrudnionych pracowników). Ponadto w kilku kolejnych okresach dekoniunktury wiele osób zostało zepchnięte w samozatrudnienie w imię „uelastyczniania stosunków pracy i obniżania kosztów wytwarzania”. No czasem też bywało, że ruch ku przedsiębiorczości to była odpowiedź na marzenie o przejściu na „rynkową stronę” gdzie „wszyscy maja szansę”.
Dotacje i ulgi są głównie kierowane do podmiotów dużych i bardzo dużych, które to najsprawniej poruszają się w gąszczu systemów dotacyjnych. W dodatku duże podmioty to te na których koncentruje się pozytywna uwaga wszelkiej administracji („bo to przecież taki duży piękny i ważny dla regionu projekt”), razem z deszczem ulg, pomocy, dotacji, obniżenia różnorakich wymagań, preferencyjnych warunków … Z małymi nikt się tak nie cacka.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Warto dokonać przeglądu ulg i preferencji zależnych od rozmiaru firmy, ponieważ podobne rozwiązania rzeczywiście hamują wzrost przedsiębiorstw. Nie umiem jednak w Polsce wskazać ulg i dotacji, które realistycznie mogłyby za problem tej skali odpowiadać. Problemem było dotąd raczej wysokie podwójne opodatkowanie spółek kapitałowych (najpierw podatkiem CIT, a później PIT). Według ostatnich porównywalnych danych OECD za 2013 rok, obciążenia podatkowe osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą były w Polsce nieznacznie powyżej mediany OECD, podczas gdy w przypadku spółek kapitałowych należały do najwyższych w OECD. To tłumaczyłoby dlaczego w Polsce często nawet duże firmy działają jako jednoosobowe działalności gospodarczej. W 2019 roku JDG zatrudniały w Polsce aż 39% pracujących w sektorach B-N, wobec zaledwie 14% medianowo w UE. I tutaj rzeczywiście, utrudniony dostęp do korzyści z osobowości prawnej, może hamować rozwój firm. Niestety ten problem nie jest tak dobrze zbadany przez ekonomistów, jak szkodliwość preferencji w podatku CIT, być może ze względu na słabszą dostępność indywidualnych danych bez osobowości prawnej.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Myślę, że to zależy o jakiej wielkości firm mówimy. Stąd odpowiedź "nie wiem". Ale jest ona raczej bliższa "nie" niż "tak". Duża liczba firm mikro wynika na pewno też z uwarunkowań prawnych i opłacalności prowadzenia JDG w porównaniu do zatrudnienia na etacie.
Polskie firmy też często pozostają małe, bo mają mały zasięga działania i jest on dla nich wystarczający. Polski rynek jest na tyle duży, że pozwala "rozwinąć skrzydła" i z małej firmy stać się średnią. Potem nie ma już motywacji i możliwości dalszego wzrostu.
Jedną z przyczyn braku tych motywacji i możliwości jest to, że polskie małe firmy (szczególnie przemysłowe oczywiście) są często częścią łańcuchów dostaw większych korporacji międzynarodowych - w takich warunkach też nie ma środowiska dla samodzielnego wzrastania - brak "własnych rynków" i brak "własnych marek".
Myślę, więc że jest to problem wielowymiarowy i po prostu nieco bez sensu sprowadzać go do tak prostego i jednoznacznego pytania.
Mniejsze firmy są mniej wydajne, więc władze powinny wdrożyć działania, które zwiększą udział większych firm w polskiej gospodarce.
Liczba respondentów: 18
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Takie działania byłyby bardzo niepopularne, trudno byłoby iść z tym na sztandarach. Natomiast eliminacja programów wsparcia dedykowanych stricte MŚP jest warta przemyślenia. Rozmiar firmy nie powinien być kryterium pomocy. Niestety część z nich to programy unijne, alternatywą byłoby niebranie tych środków.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Nie chodzi o to, aby świadomie utrudniać funkcjonowanie mniejszym firmom, lecz o stwarzanie pozytywnych bodźców zachęcających do rozwoju i tym samym zwiększania efektywności działania poszczególnych firm i całej gospodarki.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Jezeli efekty skali sa stale albo ujemne, to mniejsze firmy nie musza byc mniej wydajne od wiekszych. Wieksze firmy moga natomiast monopolizowac rynki, co zmniejsza wydajnosc gospodarki.
Bez konkretnych badan empirycznych (np. takich jak Hsieh & Klenow 200) ciezko jest wnioskowac czy obecny rozklad wielkosci firm jest wynikiem misalokacji zasobów (a wiec zrodlem nieefektywnosci) czy raczej optymalnym wynikiem dzialan rynkowych.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, ale te działania to przede wszystkim odblokowanie potencjału ich wzrostu. Nie tworzenie kolejnych "pułapek rozwoju", a zamiast tego poprawa otoczenia biznesowego na bardziej przyjazne małym firmom, m.in. poprzez stabilizację otoczenia prawnego, czy zwiększanie atrakcyjności inwestycyjnej Polski.
Zmiana udziału małych firm nie powinna być celem samym w sobie, ale jednym z mierników poziomu i kierunku rozwoju gospodarki.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Tak, mniejsze firmy mogą być mniej wydajne na poziomie firm. Nie, duży udział mniejszych firm w gospodarce nie musi być niewydajny; może zwiększać wydajność gospodarki.
Duża liczba mikro firm może być dostosowaniem, które zwiększa wydajność całej gospodarki np. gdy duża ilość małych firm ułatwia transfer czynników produkcji do bardziej wydajnych zastosowań.
Powstanie dużej liczby małych firm wspomogło i dalej wspomaga przepływ środków do bardziej wydajnych branż i zastosowań.
Na początku transformacji małe firmy dawały zatrudnienie tym, którzy nie mogli zatrudnić się w państwowych firmach i nielicznych zagranicznych firmach. Teraz dają pracę blisko domu, tym którzy pracują poza centrami dużych miast.
Mikro i małe firmy dają zatrudnienie osobom, które inaczej byłyby bezrobotne. Gdyby praca w wysoce wydajnych dobrze wynagradzających firmach była powszechnie dostępna blisko miejsc zamieszkania wielu Polaków nie upierałoby się pracować w nisko marżowych słabo płacących mikro firmach.
Władze nie powinny zajmować się objawem, a przyczyną. Przede wszystkim uprościć prawo podatkowe.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie. W warunkach ograniczonych zasobów pracy nadrzędnym celem polityki powinna być wysoka produktywność, w tym przyciąganie nowych rodzajów działalności o wysokim stopniu zaawansowania. Tymczasem można sobie wyobrazić, że wspieranie dużych firm tylko dlatego, że są duże owocować będzie powstaniem nowych fabryk, w rodzajach działalności które już u nas są, nie podnosząc tym samym ogólnego poziomu produktywności. Zamiast na „wielkość firm” polityka powinna być ukierunkowana na przełamywanie barier: informacyjnej i koordynacji. To one stanowią główne przeszkody w zaszczepianiu nowych rodzajów, bardziej złożonych aktywności. Jeśli będziemy skuteczni w przełamywaniu tych barier, to w branżach, gdzie korzyści skali mają istotne znaczenie duże podmioty będą powstawać w sposób naturalny.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Zrozumiałe może być ograniczenie działań wspierających małe firmy, ale wdrożenie działań wspierających udział większych wydaje się wątpliwym rozwiązaniem.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Choć muszą one być dobrze dobrane - ostatnią rzeczą, której potrzebujemy to program dotacji do dużych firm. Najważniejszym działaniem powinno być usuwanie preferencji, które zatrzymują pracujących w sektorze mikroprzedsiębiorstw, tak by o orgniazacji pracy decydował sens biznesowy, a nie przywileje podatkowe czy regulacyjne.
Znowu od statycznego obrazu ważniejsza jest dynamika - stwarzajmy warunki, by wydajne firmy rosły, a mniej wydajne wychodziły z rynku.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Zgadzam się z tezą, że większe firmy są bardziej wydajne. Wynika to z faktu, że są najczęściej dużo lepiej zorganizowane, korzystają z efektów skali, mają wystarczającą wielkość przepływów finansowych by prowadzić innowacje. Ale nie za bardzo zgadzam się, że wielkość firmy powinna być celem polityki gospodarczej - czy to pośrednim, czy bezpośrednim. Celem powinno być zapewnienie firmom prywatnym optymalnych warunków do rozwoju. Bezpieczne i stabilne regulacje, przewidywalny system prawny, stabilny system finansowy i rynek kapitałowy, otoczenie instytucji publicznych budujących innowacje i ułatwiające transfer innowacji między uczelniami a przedsiębiorstwami. Więc trudno mi odpowiedzieć, bo to bardzo zależy od tego, jak konkretnie sformułowana byłaby taka polityka. Przejmowanie przez firmy państwowe małych firm prywatnych realizowałoby cel zwiększenia udziału większych firm w gospodarce, ale raczej byśmy nie chcieli tego widzieć.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie są potrzebne jakieś specjalne interwencje. Wzrostem firm i zmianą struktury gospodarki powinny kierować procesy rynkowe. Odp "nie" bo potrzebujemy mniej destabilizujących sektor prywatny działań.
Władze powinny zaprzestać działań, które przeszkadzają małym firmom w zwiększaniu skali działalności - demontażu państwa prawa i destabilizacji otoczenia poprzez chaotyczne polityki publiczne oraz regulacje.
Poza tym należy powrócić do prywatyzacji - wiele spółek SP powinno być uwolnione od władzy politycznej, co będzie z korzyścią dla ich wzrostu, dla wzrostu spółek prywatnych - ich dostawców oraz generalnie dobre dla mechanizmów konkurencji w gospodarce.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Są pewne poszlaki, które wskazują, że istotnie, mniejsze firmy są mniej produktywne. Średnie pensje w firmach poniżej 9 osób to 2/3 średnich zarobków w całej gospodarce. Dużym firmom łatwiej też uczestniczyć w globalnych łańcuchach wartości, a przez to w transferze technologii i zwiększaniu produktywności. Z drugiej strony dominacja dużych firm niesie za sobą ryzyko monopolizacji rynków. Dużym firmom łatwiej też sięgać po narzędzia nacisku politycznego i istotnie, często to robią.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Znaczący udział mniejszych firm nie musi być zjawiskiem złym, o ile (podobnie jak dzieje się to w Niemczech) istnieją krajowi integratorzy a zarazem instytucje państwowe poprzez odpowiednie materiały analityczne, programy i dialog z biznesem podejmują działania na rzecz koordynowania działalności mniejszych firm. Wtedy wysoka konkurencja między mniejszymi firmami może być instrumentem do zwiększania specjalizacji gospodarki.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie wierzę w skuteczność takich działań. Jedyne co można i należy zrobić to znieść istniejące ograniczenia dla wzrostu firm, czyli poprawić klimat dla inwestycji.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
„Mniejsze firmy są mniej wydajne, więc…”. To jeden z głównych sloganów firm globalnych - dominujących na światowym rynku - mający im ułatwić ostateczne pozbycie się jakiejkolwiek konkurencji (lub przynajmniej totalne jej ubezwłasnowolnienie). Żaden polski podmiot nie zalicza się do grona tych globalnych zarządzających światem. Więc nie jest mądre u nas propagowanie takich sloganów bo to się skończy likwidacją naszej działalności gospodarczej (nawet jeśli przejściowo poprawi się otoczenie dla średnich i dużych kosztem najmniejszych).
A teraz po kawałku.
Skąd ten fetysz wydajności ? Jeśli działalność pozwala się komuś utrzymać - to nie powinna być sztucznie ograniczana (bo gdzieś ktoś coś robi wydajniej). Dla mniej sprawnych, choćby fizycznie, albo starych, albo nie aż tak porażających inteligencją, albo mniej bezwzględnych biznesowo - tez powinno być miejsce – jeśli robią coś pożytecznego, co znajduje nabywców. Zwłaszcza, że biorą odpowiedzialność sami za siebie (i często za innych) i nikt nie musi się o nich martwić.
I jak porównywana jest ta wydajność w zdaniu „mniejsze firmy są mniej wydajne” ? Między działami gospodarki? Między firmami w jednym dziale? Z uwzględnieniem lokalizacji i otaczających je grup konsumentów? Oczywiste jest, że wielkoformatowy skoncentrowany przemysł silnie wsparty kapitałem będzie osiągał większą wydajność mierzoną sprzedażą na jednego pracownika. Ale konsumenci potrzebują tez licznych, różnorodnych usług. Dostarczonych w bardzo rozproszony sposób. Tu nie ma jak śrubować wydajności - rozumianej jako poziom sprzedaży przypadającej na jednego zatrudnionego.
Ponadto, małe podmioty zazwyczaj prowadzą politykę cenową bardzo atrakcyjną dla potencjalnego konsumenta. Marginalizując zaś swoją wydajność/marżę poprawiają swoją użyteczność w oczach klienta. Jeśli w miejsce tych drobnych wchodzi firma mająca silniejszą pozycję negocjacyjną wobec klientów - gwałtownie rośnie cena - marża i wydajność też – ale czy to aż tak dobrze z punktu widzenia całości stosunków społecznych?
Niestety władze wciąż i wciąż wdrażają działania, które mają na celu zwiększenie udziału firm większych poprzez eliminację z rynku dużej puli firm mniejszych.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, ale celem tych działań nie powinno być penalizownie małych firm, bądź subsydiowanie dużych, tylko generalne ułatwienie wzrostu przedsiębiorstw. Chodzi o to, aby jak najlepiej działał mechanizm kreatywnej destrukcji, w którym rosnąć, efektywne firmy wypierają z rynku mniej wydajne przedsiębiorstwa. Może w tym pomóc ograniczenie kosztu inkorporacji, szarej strefy, skomplikowania systemu podatkowego, jak i prywatyzacja państwowych przedsiębiorstw, które działają w Polsce w wyjątkowo dużej liczbie sektorów i mogą zniekształcać w nich konkurencję rynkową.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Znowu nie wiem, bo to chyba zbyto prosto i jednoznacznie postawione pytanie. Polskie władze powinny stwarzać warunki polskim firmom do wzrastanie, budowania własnej pozycji rynkowej i ekspansji, ale na pewno w żaden sposób nie powinny ograniczać działania firm małych. Trzeba tu być bardzo ostrożnym.
Duży udział mniejszych firm w polskiej gospodarce jest problemem, który ograniczy rozwój Polski.
Liczba respondentów: 18
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Uważam, że jest to problem, ale jeśli nie będzie on pogłębiany politykami będącymi de facto walką z dużymi podmiotami, może się rozwiązać sam. Dużą rolę do odegrania ma tu rozwój rynku kapitałowego, który powinien w większym stopniu finansować skalowanie się przedsiębiorstw.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To zalezy czy obecny rozklad wielkosci firm jest wynikiem misalokacji zasobów (a wiec zrodlem nieefektywnosci) czy raczej optymalnym wynikiem dzialan rynkowych.
Mniejsze firmy nie sa z zalozenia mniej wydajne niz wieksze, to zalezy od wielu czynnikow (np. efekty skali).
Warto równiez pamietac, ze (teoretycznie) najbardizej efektywne sa rynki z doskonala konkurencja. Doskonala konkurencja wymaga tego, zeby firmy, konsumenci i pracownicy nie mogli manipulowa cena rynkowa (za produkty, za place, za materialy). Promowanie wiekszych firm moze dobrpwoadzic do powstania monopoli i monoposonów, co zmniejszy konkurencyjnosc rynkow, a wiec ich efektywnosc.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Problemem nie jest średni udział firm sam w sobie, trzeba go nałożyć na strukturę branżową.
W przemyśle, a także niektórych usługach, w tym usługach dla biznesu, duże firmy są bardziej produktywne i innowacyjne, mają mniejsze ryzyko upadłości, osiągają większe zyski dla swoich właścicieli i płacą wyższe wynagrodzenia pracownikom.
Równocześnie pojawianie się małych firm w sektorach kreatywnych i usług dla konsumenta świadczy o wzroście dobrobytu i rozwoju gospodarki i społeczeństwa - bardziej zamożni konsumenci kupują więcej usług, dostarczanych raczej przez małe firmy (gastronomia, turystyka, kultura, rozrywka, sport, zdrowie i wellness). W tych branżach małe firmy oferują większą różnorodność oferty, często lepszą obsługę klienta i wyższą jakość usług, również z wyższą marżą.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Mylenie skutku i przyczyny.
Podnoszenie dużej liczy firm do rangi źródła zacofania, jest jak podnoszenie zbyt dużej liczby osób pracujących w nienowoczesnym rolnictwie do źródła zacofania w XIX i na początku XX wieku.
Wywiedzione z tej błędnej diagnozy propozycje działań będę równie szkodliwe jak nacjonalizacja i forsowanie inwestycji w duże firmy przestarzałego ciężkiego przemysłu za PRL.
Tak bogatsze państwa mają większy udział większych firm w gospodarce. Nie, zwiększanie udziału większych firm nie uczyni biedniejszych państw bogatszymi.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie wiem. Trzeba by zbadać – ja takich badań nie znam – w jakim stopniu istniejące rozwiązania (subsydia dla małych firm, różne formy wsparcia podatkowego, itp.) w połączeniu z charakterystyką podaży pracy (np. niska mobilność) powodują „zamrażanie” zatrudnienia w małych firmach o niskiej produktywności. Jeśli przepływ zasobów pracy nie napotykałyby na przeszkody, to w naturalny sposób powinna następować migracja zatrudnienia do bardziej efektywnych firm (są one w stanie oferować lepsze warunki). Mam wrażenie, że taki proces nie w pełni u nas zachodzi.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
firma zatrudniająca 5 osób raczej nie będzie miała wydzielonego działu badań i rozwoju....
najmniejsze firmy najrzadziej wprowadzają innowacje i najmniej inwestują, a bez innowacji i inwestycji coraz trudniej będzie utrzymać wysokie tempo wzrostu PKB.
znowu jest tu istotne spojrzenie na dynamikę - przecież innowacyjne startupy też często zaczynają od kilku osób, ale takie firmy powstają z myślą o szybkim wzroście a nie trwaniu jako mikroprzedsiębiorstwo.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Tak może się wydarzyć. Byłaby to włoska ścieżka - kraj małych rodzinnych firm, które z różnych względów nie budują większych struktur. Ale czy nam to grozi? Pytanie jest postawione w sposób sugerujący, że tak się wydarzy. A nie sądzę, by był to mój bazowy scenariusz na przyszłość. Mamy dużo elastyczności w sektorze przedsiębiorstw i dużo przekształceń. Myślę, że mamy szansę uniknąć włoskiej ścieżki.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, ale uzasadnieniem tej tezy jest struktura dużych firm i spojrzenie dynamiczne, czyli jak wyglądają perspektywy wzrostu MŚP. Więc "tak" jest warunkowe.
Za mało jest u nas dużych firm z polskim kapitałem, które wyrosły z małych biznesów i zdobywają rynki zagraniczne. Jest za dużo spółek pod kontrolą państwa. W ostatnich latach b. dużą część wzrostu w Polsce wytworzyły firmy zagrsniczne, które często są duże. Dzięki nim urosło też wiele firm polskich, ale przez niekorzystne otoczenie - mniej niż mogłoby.
Podsumowując, pogarszające się otoczenie instytucjonalne i regulacyjne najbardziej szkodzi mniejszym firmom z polskim kapitałem, hamując ich wzrost. Firmy zagraniczne, które są przeciętnie większe, mają więcej środków i narzędzi na zarządzanie różnymi ryzykami. Co nie oznacza, że to otoczenie jest dla nich obojętne, podobnie jak dla naszej gospodarki nie jest obojętne to, jak postrzegają nas inwestorzy i kontrahenci.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Gdy działalność mniejszych firm jest oparta jedynie na żywiołowym rozwoju, gospodarka może nie być w stanie rozwinąć swoich atutów i silnych stron a zarazem zbyt niskie marże osiągane przez zbyt dużą ilość podmiotów na rynku mogą utrudniać rozwój innowacyjności.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Duży udział małych firm odzwierciedla poziom rozwoju i strukturę polskiej gospodarki, nie można zatem traktować go jako problem. Udział małych firm zapewne spadnie zaś udział wiekszych firm wzrośnie wraz z rozwojem gospodarczym i zwiazanymi z nim zmianami strukturalnymi.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Jest dokładnie odwrotnie. Duży udział mniejszych firm znacząco zwiększa rozwój Polski. Małe firmy są bardzo elastyczne. Dostrzegają i wykorzystują szanse biznesowe niedostrzegalne dla organizacji średnich i dużych. Dostarczają towary i usługi na obszarach lekceważonych przez duże podmioty (i nie chodzi tu tylko o odległe lokalizacje). Dostarczają też liczne miejsca pracy w bardzo różnych lokalizacjach (również tych oddalonych i nieatrakcyjnych dla podmiotów dużych). Co ważne część tych miejsc pracy to oferty dla osób które przez duże organizacje są ignorowane (mimo tego całego „pitu-pitu” dużych o polityce inkluzywności).
Małe firmy pozwalają dużej ilości ludzi odnaleźć się w pożytecznej pracy - dającej sens życia i utrzymanie. Tam gdzie oni tej pracy potrzebują - niezależnie od tego kim są i jacy są.
Bez małych firm poziom zatrudnienia byłby znacznie mniejszy, a ogromne połacie kraju byłyby wyjałowione z pożytecznej działalności wytwórczej.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, w krajach o bardziej wydajnych gospodarkach i silniejszych instytucjach, firmy są przeciętnie większe. Problem przeciętnie mniejszego rozmiaru firm znany jest z południa Europy, gdzie wiąże się z rzadszą profesjonalizacją zarządzania i mniejszymi możliwościami inwestycji w nowoczesne technologie. Kluczowym pytaniem jest, dlaczego tak się dzieje. Częścią odpowiedzi są prawdopodobnie wspólne dla tych krajów i Polski problemy z inkorporacją firm, szarą strefą, jak i skomplikowaniem systemu podatkowego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Jest wyzwaniem i szansą. Ja bym tego problemem nie nazwał.