03.08. 2022
Potrzebny kierunek rozwoju, ciekawostka bez szans na wdrożenie czy niebywała populistyczna brednia?
Czterodniowy tydzień pracy rozumiany jako „taka sama płaca za krótszą pracę” zwiększy dobrostan ogółu Polaków.
Liczba respondentów: 25
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
W mojej ocenie wymagałoby to w obecnych warunkach (gdy pracowników brakuje) takiego zwiększenia produktywności, jakie występuje tylko w naiwnych ekstrapolacjach obserwacji i anegdot z poziomu mikroekonomicznego na poziom makroekonomiczny.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Uważam, że to słuszny kierunek, tyle że przedwczeny i może nieco zbyt radykalny, na początek bezpieczniej dla gospodarki byłoby przejść na 7h pracy. Państwo ustawodawstwem pracy może rozwiązać spoleczny problem koordynacji czasu wolnego (większość by chciała krócej pracować, ale nikt nie chce zacząć w obawie o względny status materialny).
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Prawie na pewno wzrost produktywności z tytułu krótszej pracy (np. związany z mobilizacją pracowników) nie zrekompensuje czasu pracy krótszego o 20%. Całkowita płaca tygodniowa zapewne zatem spadnie, a spadek ten zapewne nie będzie przeciętnie skompensowany umiarkowanym wzrostem satysfakcji z tytułu większej ilości czasu wolnego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie, ponieważ wzrostu produktywności pracy nie można zaordynować. Czyli taka sama praca za krótszą pracę powinna prowadzić do znaczącej redukcji liczby miejsc pracy, dopiero po pewnym czasie system by się dostosował - wymagana jest bowiem realokacja zasobów, zmiany organizacyjne, upadek części firm i wzrost innych by taką zmianę zaabsorobować.
Znacznie praktyczniejsze i uzasadnione dobrobytowo jest stopniowe, nieskoordynowane i samoczynne skracanie średniego godzinowego czasu pracy poprzez zmiany zachodzące na poziomie indywidualnych wyborów: podejmowaniu pracy na część etatu w okresie młodości (godzenie ze studiami) oraz w okresie przedemerytalnym (stopniowa redukcja czasu pracy przed emeryturą), realokacja czasu pracy między dniami tygodnia (np. wolne piątki w zamian za intensywne poniedzialki-czwartki) czy czasowe dobrowolne przerwy w pracy ("urlopy bezpłatne"/sabaticale) Z czasem system moze dojrzeć do skoordynowanej odpowiedzi skrócenia czasu pracy poprzez wydłużenie weekendu ale wymaga to dużych zmian na poziomie całego systemu.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Czterodniowy tydzień pracy przy zachowaniu takiej samej płacy, oznacza de-facto obowiazkową podwyżkę pensji o 20% dla wsystkich pracowników. W normalnych warunkach na rynku pracy oznaczać to będzie zmniejszenie zatrudnienia (bezrobocie), podwyżkę cen (co oznacza, że realnie pensja spadnie) i zastepowanie pracowników maszynami. Zmniejszy do ogólny dobrostan Polaków.
Jedyna sytuacja gdy tak się nie stanie to gdy *wszyscy* pracownicy pracują na rynku pracy zdominowanym przez pracodawców (monopson). Wtedy, podobnie jak w przypadku płacy minimalnej, podwyżka płacy może zwiększyć zatrudnienie i dobtorstan. Ale tak jak w przypadku płacy mininalnej, pracownicy nisko-płatni są często w sytuacji monopsonu, tak ciężko jest to zakładać w przypadku innych pracowników.
Zwolennicy 4-dniowego tygodnia często argumentują, że podniesie on produktywność o 20% a więc te negatywne efekty nie zaistnieją. Jest to wariant tzw. teorii płacy efektywnej (efficiency wage). Ale ten efekt zachodzi gdy tylko *wybrane* firmy wprowadzają 4-dniowy tydzień. Jest tak dlatego, żę lepsze warunki pracy w tych firmach (i gorsze poza nimi) motywują pracowników do większego wysiłku (w obawie o utratę tej świetnej pracy). Ale gdy rozszerzymy 4-dniowy tydzień na inne firmy to ten efekt zniknie, bo nagle wszędzie są równie dobre warunki pracy, więc i motywacja znika.
Oczywiście jest też wiele argumentów dlaczego nie we wszystkich zawodach da się tak od razu podnieść produktywność o 20%. Pomyślmy o sprzątaczach, nauczycielach, pilotkach, kierowczyniach autobusów, dziennikarzach, kelnerach, sprzedawczyniach...
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
W strukturze pracujących w Polsce niewiele jest zawodów, w których produktywność czy kreatywność wzrośnie w wyniku krótszej pracy. W przypadku pozostałych - zatrudnionych w przemyśle, usługach konsumenckich itp, liczba dni pracy wprost proporcjonalnie wpływa na wytworzoną wartość dodaną. W rezultacie taka regulacja doprowadziłaby tylko do inflacji (sprzedawcy przerzucaliby koszty de facto droższej o 20 proc. siły roboczej na klientów) i przyśpieszenia automatyzacji.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Wzrost płac nagle i znacznie wyprzedzający wzrost wydajności: zmniejszy opłacalność produkcji, zwiększy bezrobocie, zwiększy ceny.
Efekt zmniejszenia dobrostanu będzie zwłaszcza silny w Polsce:
(i) w relatywnie ubogim polskim społeczeństwie korzyści ze wzrostu czasu wolnego, będą o wiele słabiej odczuwane, niż strata ze wzrostu cen i bezrobocia.
(ii) polska gospodarka pozbawiona dużej liczby wydajnych i chronionych barierami wejścia przedsiębiorców o wiele bardziej odczuje skutki wzrostu płac wyprzedzającego wydajność.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Taka interwencja oznaczałaby spadek potencjalnego PKB, wzrost bezrobocia. W długim okresie płace efektywnie by spadły dostosowując się do niższej wydajność. Mama kryzys demograficzny, niedobór podaży pracy. A to rozwiązanie jeszcze bardziej potęguje ten niedobór.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie wiem. To bardzo złożone pytanie, bo zawiera w sobie wiele niewiadomych, w szczególności pojęcie dobrostanu może być przez różne osoby definiowane różnie. Poza tym, co innego jeśli mowa jest np. o horyzoncie 10 lat, a co innego gdyby zakładać wprowadzenie tego rozwiązania „od jutra”.
Koncentrując się jedynie na aspektach ekonomicznych, gdyby wprowadzić to rozwiązanie w sposób powszechny i „od jutra”, to w krótkim okresie należałoby oczekiwać:
- silnego pogorszenia konkurencyjności w sektorach podlegających wymianie międzynarodowej (tradables); przy 4-dniowym tygodniu pracy i w warunkach strukturalnego braku pracowników nastąpiłby silny wzrost jednostkowego kosztu wytwarzania (także ze względu na efekt rozkładania się kosztów stałych na mniejszy wolumen produkcji),
- wydłużonych czasów realizacji usług biznesowych i wyższych cen,
- mniejszej dostępności (dłuższy czas wyczekiwania) i wyższych cen usług konsumenckich.
Nie sądzę by benefit „dodatkowego wolnego czasu”, wynikający z 4-dniowego dnia pracy, był w stanie skompensować negatywy związane z opisanymi powyżej efektami, widoczne w praktyce w postaci: szybkiej utraty realnej siły nabywczej w efekcie wzrostu cen, ograniczonego dostępu do usług (np. w służbie zdrowia), potrzeby reorganizacji wielu obszarów (np. nauka na dwie zmiany w edukacji) czy szybkiego pogorszenia się rachunku obrotów bieżących (i narastania ryzyka kryzysu bilansu płatniczego).
Warte pogłębionych analiz jest natomiast rozważenie 4-dniowego dnia pracy jako średniookresowego celu (np. na 2030 lub 2035 r.). W tym scenariuszu firmy miały wystarczająco czasu, aby się dostosować. Byłby to czas, na inwestycje w podniesienie kompetencji, umaszynowienie, wprowadzenie efektywnego life-long learning, przyciągnięcie imigrantów, itd. Inna sprawa, że w warunkach starzenia się społeczeństwa oraz szybko pogarszających się relacji pracujący - niepracujący 4-dniowy tydzień pracy nie miałby raczej szansy uzyskania charakteru powszechnego; nie da się go moim zdaniem wprowadzić w każdej kategorii czy sektorze zatrudnienia.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
To może być dobre rozwiązanie w wypadku zawodów "kreatywnych", ale raczej nie nisko-płatnych. Wydaje mi się, że znacznie lepiej byłoby zwiększyć jakość inspekcji praw pracowniczych.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To zależy od okresu. Wprowadzenie takiej zmiany równolegle w całej gospodarce w jednym momencie skończyłoby się raczej źle. Jedną z konsekwencji mogłaby być podwyższona inflacja, ponieważ płace w relacji do wydajności pracy znacząco by się zwiększyły. Inną możliwą reakcją byłby wzrost stopy bezrobocia z powodu gwałtownego zwiększenia płac realnych. Ale jeżeli będzie to wprowadzane na przestrzeni wielu lat - może 10, może 20 - i będą temu towarzyszyły analogiczne zmiany w innych krajach, to jak najbardziej standard życia powinien się zwiększać. Czas wolny jest dobrem, którego brak może wynikać ze złej koordynacji. Zwiększenie dostępu do tego dobra może poprawić standard życia.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Polacy są jednym z najciężej pracujących narodów w OECD, więc skracanie czasu pracy - zarówno liczby dni, jak i godzin w tygodniu - na pewno przełoży się na mniejszy stres, lepsze zdrowie, więcej czasu spędzanego na wypoczynku i relacjach z bliskimi. "Krótsza praca" za "taką samą płacę" oznacza w rezultacie wzrost realnych wynagrodzeń, co zwiększa bodźce do inwestycji kapitałowych i automatyzacji. Polski peryferyjny modelu wzrostu "tania praca + eksport" doprowadził do zaniechania rozwoju technologicznego i przełożył się na niski poziom inwestycji prywatnych. Automatyzacja rutynowej i ciężkiej pracy wpływa zaś pozytywnie na dobrostan. Postulat 4-dniowego tygodnia pracy oddziałuje zatem na dobrostan kilkoma kanałami. Niestety, powodzenie tej koncepcji zależy od jej przestrzegania i karania, a przy intencjonalnie osłabionej Państwowej Inspekcji Pracy może to być trudne.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Szkoda czasu na odnoszenie się do absurdalnych pomysłów.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To zależy od w jakich proporcjach na dobrostan wpływają konsumpcja i czas wolny. Oceniam, że przy skróceniu czasu pracy o 20% produktywność wzrośnie, ale nie o 20%, co oznacza, że wielkość produkcji i konumpcji w ujęciu rzeczywistym zmaleje (zapewne poprzez wyższy poziom cen). Jednocześnie wzrośnie czas przeznaczany na odpoczynek.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Czterodniowy tydzien pracy nie zwiekszy dobrobytu, ponieważ mało prawdopodobne jest, aby spadek czasu pracy o 1/5 wiązał sie jednocześnie z 20% wzrostem produktywności. Mniejszy nakład pracy będzie oznaczal niższy PKB a tym samym niższą konsumpcję. Wątpię, aby większa ilosc czasu wolnego zrekompensowała niższą konsumpcję w kraju, w ktorym ludzie aspirują do poziomu konsumpcji istniejącego w znacznie bogatszych krajach UE.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Ponieważ nie ma darmowych obiadów. Uważam, że ruch w stronę redukcji czasu pracy jest słuszny, ale powinien on wynikać z dobrowolnych interakcji pomiędzy pracodawcami a pracobiorcami i z uelastycznienia prawa pracy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Bo przy „takiej samej płacy za krótszą pracę” powszechnie będzie też obowiązywać „taka sama wypłata, ale znacznie wyższe ceny za towary i usługi” (bo wzrosną koszty pracy rozliczane na jednostkę produktu). W dodatku dla sporej części pracowników to będzie też „totalna wolność od pracy” bo firmy, które ze względu na wzrost kosztów, nie zmieściły się z cenami towarów i usług (na rynku naszym lub międzynarodowym), zaprzestaną działalności i uwolnią pracowników od konieczności świadczenia pracy.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Jest coraz więcej badań empirycznych, które sugerują, że czterodniowy dzień pracy sprzyja społeczeństwu bo polepsza balans pomiędzy życiem zawodowym i prywatnym i sprzyja większej produktywności. Istotne są jednak niniejsze warunki: po pierwsze, aby nie tylko sam tryb pracy ale również jej intensywność zostały zredukowane. Po drugie, analiza dobrostanu nie może zostać zawężona do "ogółu" społeczeństwa - ważne jest aby rozpoznać potencjalne nierówności. Redukcja czasu odpłatnej pracy może nie wiązać się z poprawą dobrobytu kobiet, jeśli związana byłaby ona z jednoczesną intensyfikacją nieodpłatnej pracy opiekuńczej. W tej sytuacji redakcja czasu pracy odpłatnej powinna wiązać się z większymi inwestycjami państwa w uniwersalne usługi publiczne.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Napisałem na ten temat artykuł poprzednim razem, kiedy on się pojawił https://liberte.pl/ustawa-o-wypychaniu-z-pracy-na-etacie/
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Myślę, że odpowiedź na to pytanie zależy od bardzo wielu czynników i nie jest taka sama dla wszystkich. Po pierwsze zależy od tego kiedy taki czterodniowy tydzień pracy byśmy wprowadzili. Teraz nie wydaje się to ani sensowne, ani możliwe, ale za 20 lat sytuacja może być już zupełnie inna. Innym zagadnieniem jest to, jakich de-facto rodzajów prac taki czterodniowy tydzień pracy miałby dotyczyć. Myślę, że są takie zawody i takie osoby które ten czterodniowy tydzień pracy mają już teraz, a są tacy którzy nie będą mogli mieć do nigdy... Uważam, że gdy gospodarka będzie na to gotowa, to takie rozwiązanie w praktyce powstanie "samoistnie". Wtedy można je wprowadzać ustawowo...
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Dotychczas skracanie czasu pracy zwiększało dobrostan. Nie widzę przyczyn by w przyszłości miało być inaczej. Na całym świecie trwają eksperymenty z czterodniowym tygodniem pracy, w Polsce również już wdrożyły go pierwsze firmy. Jest to kierunek, w którym wato zmierzać.
Czterodniowy tydzień pracy rozumiany jako „dodatkowa zapisana w kodeksie pracy forma 40 godzinnego tygodnia pracy (np. 4 dni po 10 godzin obok dotychczasowego 5 dni po 8 godzin)” zwiększy dobrostan ogółu Polaków.
Liczba respondentów: 25
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Nie widzę teoretycznych przeszkód i większa różnorodność dostępnych trybów pracy i możliwości jej rozłożenia w czasie byłaby korzystna z punktu widzenia zagregowanego dobrobytu. Szanse na dopasowanie preferencji pracowników do dostępnych form świadczenia pracy byłyby wówczas większe. Taki tydzień pracy prawdopodobnie mógłby również funkcjonować jako ersatz niepełnego wymiaru czasu pracy dla tych, którzy obawiają się zmniejszenia łącznego wynagrodzenia w następstwie zmniejszenia wymiaru godzinowego. Tym niemniej, problemy implementacyjne i możliwość nadużycia każą zachować pewną ostrożność.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Nowa opcja to dobry pomysł, choć 10h pracy dziennie to jest często sporo, uważałbym z tym tam, gdzie jest ryzyko wypadku. Jednak przymusowej koordynacji z pkt wcześniejszego to nie zastąpi.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Zakładając brak nadużyć oraz zgodę pracodawców taka forma pozwoli części osób pracować w sposób, który jest według nich preferowany i tym samym ich dobrobyt wzrośnie. Jednocześnie dobrobyt pozostałych powinien się nie zmienić. Jednakże liczba osób, które skorzystają z tego rozwiązania będzie zapewne relatywnie niewielka, więc zmiana ogólna dobrobytu także będzie mała.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, ze względu na wzrost elastyczności wyboru. Efekt nie byłby duży.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Zwiększenie elastyczności zatrudnienia jest ogólnie uważane za pozytywny aspekt pracy - to znaczy - pracownicy są skłonni zarabiać mniej, w zamian za większą elastyczność. Ułatwienie stosowania takiej elastyczności godzin pracy mogłoby być korzystne dla pracowników, którzy ją cenią, jak i dla firm dla których taka forma byłaby zyskowna.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Kodeks pracy, wraz z systemem ubezpieczeń społecznych, wymagają głębokiego przemyślenia i dostosowania do współczesnej gospodarki i wyzwań przyszłości (technologicznych, demograficznych). I to zmian w kierunku uelastycznienia, a nie usztywniania dodatkowymi opcjami w menu. Obecne przepisy zresztą nie uniemożliwiają pracy w innym układzie niż 5x8.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, ale nieznacznie. Wzrost dobrostanu z uchwalenia możliwości pracy 4 dni x 10 godzin będzie nikły -- wynikający ze sygnalizowania pracodawcom i pracownikom możliwości elastycznego ułożenia pracy.
Kodeks pracy już dopuszcza inne rozwiązania niż 5 dni x 8 godzin. Ale działy HR i pracodawcy w naszej formalistycznej kulturze prawnej mogą potrzebować takiej informacji i „przyzwolenia”.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Takie rozwiazanie sprzyjałoby większej elastyczności rynku pracy. Byłaby korzystna dla obu stron.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie. Nie sądzę by było to rozwiązanie zwiększające dobrostan ogółu Polaków, choć mogłoby ono być korzystne dla niektórych z nich.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Regulacje umożliwiają już wprowadzanie takich rozwiązań, więc nie widzę potencjalnie dodatkowych korzyści.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Takie rozwiązanie oznacza zachowanie tej samej sumy czasu pracy, przy jej opcjonalnej intensyfikacji, co raczej nie przełoży się pozytywnie na poziom stresu i balans pracy z niezbędnym dla zdrowia wypoczynkiem. Podobnym rozwiązaniem już teraz jest przecież tryb pracy zmianowej, w myśl której (w opcji równoważnej) po 2 dniach pracy nawet przez 12 godzin następuje dzień wolny.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Korzystne efekty mogą przeważyć negatywne, zwłaszcza jeśli wielu ludzi preferuje pracę w 4 dni i taka zmiana nie wpływa zbyt mocno na produktywność (przy 10h moze byc negatywny wpływ). Efekt może też zależeć od zgodności preferencji między firmami i pracownikami, a te z kolei od m.in. sektora.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Co do zasady, zwiększenie elastyczności form świadczenia pracy po stronie pracowników zwiększy ich dobrostan. Oceniam jednak, że na polskim rynku pracy większą siłą negocjacyjną od pracowników cieszą się pracodawcy. To może prowadzić do sytuacji, w których świadczenie pracy po 10h dziennie w niektórych przedsiębiorstwach nie będzie możliwością a faktycznym obowiązkiem - wtedy niezamierzone negatywne konsewkencje zdominują te zamierzone pozytywne. Aby uniknąć takiej sytuacji tego typu reforma powinna być poprzedzona konsultacjami i wspierana przez związku zawodowe.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Większa elastyczność czasu pracy jest korzystna z punktu widzenia dobrostanu pracowników pod warunkiem, że nie wiąże się ze spadkiem wydajności pracy. Taka forma rozkładu czasu pracy musiałaby być akceptowana przez pracodawcę i uwzględniać specyfikę miejsca pracy. Np. mogłaby ewentualnie mieć zastosowanie w przypadku pracowników biurowych, ale nie w przypadku pracowników w przemyśle. Bowiem w tym drugim przypadku taki rozkład czasu pracy prawdopodobnie oznaczałby spadek wydajności pracy.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Ponieważ uelastycznienie kodeksu pracy i więcej możliwości swobodnego kształtowania umowy o pracę zwiększa zakres potencjalnych korzyści dla obu stron umowy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Zaproponowane rozwiązanie (np. 4 dni po 10 godzin) nie będzie stosowane powszechnie, ale jedynie incydentalnie. Co do zasady więc nie będzie jako inny dopuszczalny system oddziaływać na ogół Polaków.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Wpływ formatu jaki miałby przyjąć zredukowany trybu pracy na dobrostan społeczeństwa zależy od tego jakiego typu aktywności gospodarczej dotyczy (nie we wszystkich zawodach możliwa jest fizycznie czy psychicznie praca 10 godzinna), jak również od wsparcia państwa w zakresie nieodpłatnej pracy opiekuńczej (patrz powyżej). Istotne jest aby pracownik/czka mieli swobodę uzgodnienia takiego trybu pracy z pracodawcą, który dopasuje się do ich obowiązków poza pracą płatną (a nie na odwrót, jak jest obecnie).
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Możliwe - taki wzrost elastyczności powinien poskutkować lepszym dopasowaniem preferencji pracowników i firm. W sensie pieniężnym to zależy jaki byłby ostateczny wpływ na podaż pracy.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Nie wiem, czy o to chodzi tym którzy takie rozwiązania proponują. Raczej wątpię.. To jest po prostu elastyczność. Ona zawsze jest dobra...
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Jeśli taka forma pracy byłaby dobrowolna to raczej tak, chociaż należałoby się zastanowić jakie są konsekwencje zdrowotne pracy po 10h, a nie 8h dziennie. Znam wiele osób, które chętnie poszłyby na taki układ.