Obniżanie stóp procentowych przez NBP do obecnego poziomu zwiększy dostępność finansowania dla przedsiębiorców i konsumentów.
Liczba respondentów: 17
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
W II kw. 2020 banki zaostrzyły kryteria udzielania kredytów zarówno wobec przedsiębiorstw jak i konsumentów. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki wpływ miały obniżki stóp NBP na dostępność finansowania dla kredytobiorców. Mogły mieć negatywny, m in. poprzez podwyższenie niepewności oraz pogorszenie zyskowności banków.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Dostępność finansowania dla przedsiębiorców i konsumentów nie była ograniczana przez nadmierny koszt kredytu wyznaczony przez wysokość stóp procentowych NBP przed kryzysem (stopa referencyjna NBP na poziomie 1,50%, a WIBOR3M ok. 1,70%). O dostępności finansowania kredytem decyduje zdolność banków do generowania wystarczającej ilości kapitału, aby jednocześnie zwiększać akcję kredytową i spełniać wymogi kapitałowe zgodnie z unijnymi standardami oraz decyzjami krajowego nadzoru finansowego. Głęboka redukcja stóp procentowych NBP niemal do zera, głębsza niż w innych krajach naszego regionu, drastycznie zmniejsza rentowność sektora bankowego, a więc jego zdolność do generowania kapitału i kredytowania gospodarki.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Pojęcie "dostępności" nie zostało zdefiniowane. Ceteris paribus popyt na kredyt przy niższych stopach procentowych powinien wzrosnąć, jednak skłonność banków do ich udzielania zmaleje. Przy bardzo niskich stopach procentowych banki stoją przed dużym wyzwaniem osiągnięcia rentowności będą więc ostrożniej udzielały kredytów biorąc pod uwagę niepewną sytuację gospodarczą. Trudno wycenić relatywne znaczenie obu efektów jednak kierując się intuicją wybrałem "słabe" NIE.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Awersja do ryzyka i wysoka podaż bezpiecznych obligacji skarbowych (dodatkowo faworyzowanych przez tzw. podatek bankowy) sprawiają, że banki pomimo niskich stóp ograniczają akcję kredytową, zwłaszcza w zakresie finansowania nowych, dużych projektów. Na razie obniżenie stóp zabezpieczyło jednak konsumentów i przedsiębiorców przed wzrostem kosztów obsługi już wykorzystanego finansowania (kredyty, linie kredytowe itp.) i zapewniło utrzymanie odpowiedniej płynności.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Najniższy w regionie poziom stóp procentowych zmniejsza zyskowność z pożyczania na tyle istotnie, że zmniejsza chęć i możliwość banków do pożyczania. Banki by zarabiać przy tak zanizonym poziomie marży będą obciążać klientów dodatkowymi pozaodsetkowymi opłatami oraz finansować najmniej ryzykownych klientów.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie. W mojej ocenie efekt netto będzie negatywny. Wzrosną wprawdzie dostępne kwoty finansowania dla „bezpiecznych” klientów (którzy z reguły i tak nie potrzebują środków, gdyż dysponują nadwyżkami), ale ogólny apetyt na ryzyko ze strony banków spadnie. Apetyt ten jest bowiem silnie skorelowany z obecną i prognozowaną adekwatnością kapitałową, a „zerowe” stopy (zwłaszcza gdy towarzyszy im podatek od aktywów) mają na nią negatywny wpływ; obniżają zyski, które – po zatrzymaniu - są głównym źródłem nowego kapitału.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie wydaje mi się, aby kwestia stóp procentowych miała obecnie decydujące znacznie dla decyzji kredytowych przedsiębiorców i konsumentów. Istotniejsza jest kwestia otoczenia, a to jeszcze przez dłuższy czas ze względu m.in. na czynniki epidemiczne będzie niestabilne. W efekcie kwestia stóp będzie bardziej istotna dla obecnych kredytobiorców, a nie będzie mieć wpływu na realną dostępność zewnętrznego finansowania.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Niska stopa referencyjna NBP, poprzez rynek międzybankowy, powinna teoretycznie przełożyć się na niższe stopy na całym rynku kredytowym. W praktyce nie spodziewałbym się jednak, aby był to efekt znaczący, bo (1) jeszcze przed obecnym kryzysem stopy NBP i światowe były już relatywnie niskie, na poziomie od zera do dwóch punktów procentowych; i (2) słaba koniunktura nie sprzyja popytowi na kredyt, szczególnie kredyt konsumencki -- na co NBP pomimo najlepszych intencji nie ma bezpośredniego wpływu. W istocie, według ostatnich danych NBP, pozycje kredytowe gospopdarstw domowych i przedsiębiorstw nie zmieniły się wiele od grudnia 2019 do czerwca br., i większość nowych papierów dłużnych to obligacje SP itp. Oznacza to, że w obecnej sytuacji niskie stopy miały znacznie bardziej istotny wpływ na dług publiczny.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
W porównaniu do tego, jakie byłoby to finansowanie gdyby stopy były wyższe. Tak, to podręcznikowy mechanizm.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Stopy procentowe bliskie zera sprzyjają podtrzymywaniu kredytowania nadmiernie zadłużonych podmiotów, w tym złych kredytobiorców, a to, po pierwsze, zmniejsza zyski sektora przedsiębiorstw gdyż pozwala nadmiernie zadłużonym podmiotom na zaniżanie cen i podbijanie płac. Spadek zysków obniża zarówno zdolność, jak i skłonność firm do zaciągania i spłaty kredytów.
Po drugie, zakłóca publicznie dostępne sygnały służące ocenie wiarygodności finansowej projektów oraz poszerza zakres informacji potrzebnej do takiej oceny. Na znaczeniu traci np. pozytywna historia kredytowa, bo mogą się nią wykazać również źli kredytobiorcy. Jednocześnie bank, aby kontrolować jakość kredytów, może być zmuszony do rozszerzenia kręgu monitorowanych podmiotów daleko poza własnych klientów.
Po trzecie, zawęża możliwości przerzucenia tego wzrostu kosztów identyfikacji projektów wiarygodnych finansowo na kredytobiorców. W przypadku dotychczasowych kredytobiorców narzut na stopę procentową jest ograniczany przez oprocentowanie dla złych dłużników, które musi być na tyle niskie, aby potrafili oni regularnie spłacać odsetki. Dużo większy narzut dla dobrych kredytobiorców niż dla złych zwiększyłby ryzyko wykrycia procederu podtrzymywania kredytowania złych dłużników przez nadzór i otoczenie. Mógłby też stanowić zły sygnał dla partnerów dobrych klientów na temat ich kondycji finansowej. W przypadku nowych klientów ogranicza go ryzyko negatywnej selekcji i pokusy nadużycia.
Po czwarte, utrzymuje na wysokim poziomie ryzyko portfela kredytowego, a koncentracja wątpliwych należności u głównych kredytodawców może je jeszcze podnieść. Chcąc uchronić się przed taką koncentracją, banki mogą dążyć do kredytowania dużych podmiotów w skali wyraźnie mniejszej od finansowania uzyskanego przez nie w innych bankach. Dążenie to utrudnia, a w skrajnym przypadku uniemożliwia finansowanie kredytem dużych projektów. Z kolei jeśli banki chcą osłabić bodźce nadmiernie zadłużonych podmiotów do realizacji ryzykownych projektów, nie mogą pożyczać im jakichkolwiek środków wykraczających poza odnowienie finansowania. Nieudzielanie im nowych kredytów jest sposobem na przekonanie ich, że podjęcie projektów o wysokiej wariancji wypłat zwiększyłoby ryzyko likwidacji działalności.
Po piąte, wzmacnia pozycję przetargową dotychczasowych kredytodawców w stosunku do podmiotów o wysokich dochodach i majątku przekraczającym zobowiązania na tyle znacząco, aby nadwyżka ta pokryła koszty jego przejęcia i sprzedaży przez wierzycieli w przypadku zaprzestania działalności przez dłużnika. Jeśli identyfikacja złego dłużnika przez otoczenie wiąże się z wysokimi kosztami, to za złych dłużników mogą być uznawani ci, którym banki odmawiają odnowienia finansowania. Ryzyko, że banki skorzystają z siły, którą dają im trudności z zastąpieniem jednego źródła zewnętrznego finansowania innym źródłem, skłania podmioty o wysokich dochodach i majątku znacząco przekraczającym zobowiązania do ograniczenia korzystania z kredytu zanim zacznie się ono materializować.
Po szóste, skłania banki do żądania zabezpieczenia nowych kredytów. Po zabezpieczony kredyt nie mogą sięgnąć nadmiernie zadłużone podmioty, bo mógłby on wywołać lawinę żądań zabezpieczenia wcześniej zaciągniętych przez nie zobowiązań, których nie są w stanie spełnić. Obawy przed wywołaniem takiej lawiny powstrzymują również banki przed żądaniem zabezpieczenia od nadmiernie zadłużonych podmiotów przy odnawianiu im finansowania, co odbiera niezabezpieczonemu kredytowi charakter pozytywnego sygnału dla otoczenia. Pozostałe podmioty mogą być powstrzymywane przed zaciągnięciem zabezpieczonego kredytu przez koszty, jakie wiążą się z zabezpieczeniem. Podbijają je duże trudności z oceną wiarygodności finansowej. Podmioty mogą bać się zarówno negatywnego odbioru przez otoczenie zabezpieczenia kredytu, jak i zwiększonej kontroli banku nad ich działaniami. W wyniku negatywnego postrzegania zabezpieczenia przez otoczenie opcja zażądania zwiększenia zabezpieczenia od kredytobiorców wzmacnia siłę przetargową banków wobec podmiotów o wysokich dochodach i majątku znacząco przekraczającym zobowiązania. Czynniki, które zniechęcają podmioty do zaciągania zabezpieczonych zobowiązań, prowadzą również do spadku obrotów na międzybankowym rynku pożyczek zabezpieczonych. Spadek ten utrudnia bankom, mającym wysoką relację kredytów do depozytów, sfinansowanie rozwoju akcji kredytowej.
Po siódme, prowadzi do zaostrzania kowenantów przez banki, które ma im umożliwiać szybkie wycofanie z kredytowania danego podmiotu. Zaostrzenie kowenantów zmniejsza poczucie stabilności finansowania u kredytobiorców. Negatywny odbiór przez otoczenie wydłużania renegocjacji umowy kredytowej po naruszeniu kowenantów wzmacnia siłę przetargową banków wobec podmiotów o wysokich dochodach i majątku znacząco przekraczającym zobowiązania. Jednocześnie renegocjacje szybkie i niewprowadzające niekorzystnych zmian dla dłużnika przestają być pozytywnym sygnałem, bo taki charakter mają renegocjacje z nadmiernie zadłużonymi podmiotami.
Po ósme, zmusza podmioty do manifestowania siły finansowej na inne sposoby niż poprzez poddanie się monitorowaniu przez banki. Gwarancję odróżnienia się od złych dłużników daje podmiotom oddłużania się wobec banków, gdyż źli dłużnicy nie są w stanie tego zrobić. Niezmniejszanie zadłużenia wobec banków może stać się stygmatem: formą przyznanie się do słabości finansowej.
Po dziewiąte, źródło podtrzymywania kredytowania nadmiernie zadłużonych podmiotów, czyli stopa procentowa bliska zera, daje bankom możliwość czerpania dochodów z pasywów – dzięki różnego rodzaju opłatom i prowizjom. Podnoszą one wartość opcji odwlekania kredytowania nowych projektów.
Po dziesiąte, podtrzymywanie to obniża wycenę banków, bo naraża nowych inwestorów na obciążenie nieujawnionymi stratami z przeszłości i obniża oczekiwane zyski z przyszłych działań – do momentu, w którym cały sektor bankowy się nie zrestrukturyzuje. Niska wycena powoduje, że odbudowa kapitałów sektora bankowego opiera się głównie na zatrzymanych zyskach, co wydłuża okres, w którym ich niedostatek zmniejsza zarówno zdolność, jak i skłonność banków do udzielania nowych kredytów.
Po jedenaste, zachęca banki do substytuowania nowych kredytów aktywami postrzeganymi jako bezpieczne.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Cena pieniądza nie była u nas w ostatnim czasie nadmiernie wygórowana. W konsekwencji to nie jej poziom blokował możliwość skorzystania z kredytu. Owszem, ostatnie obniżenie ceny pieniądza ma niewielkie pozytywne znacznie. Ale z drugiej strony, istotnie ogranicza skalę możliwej do zastosowania marży za ryzyko. W konsekwencji kredyt może być dostępny jedynie dla najbardziej wiarygodnych podmiotów. A te o nieco słabszej wiarygodności zostaną odcięte od kredytowania (bo opłata za ryzyko jest w ich przypadku nieadekwatna).
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Generalnie TAK powinno być ponieważ nastąpiło obniżenie ceny kredytu. Ale odnosząc się do obecnej sytuacji trudno mieć pewność że tak się stało. Po serii obniżek stóp procentowych uwzględniając pogorszenie portfela kredytowego, banki postanowiły zaostrzyć zasady przyznawania kredytów. W sumie bliższy jestem opinii że obniżenie stóp procentowych nie zwiększyło, a może nawet pogorszyło dostępność kredytów.
Obecny poziom stóp procentowych zagraża stabilności finansowej systemu bankowego.
Liczba respondentów: 17
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Po pierwsze, zerowe stopy obniżają zdolność banków do akumulacji zysków. Po drugie, aktywa banków stają się mniej transparentnte, gdyż trudniej odróżnić dobre kredyty od kredytów udzielonych firmom zombie. Po trzecie, zerowe stopy moga skłaniać banki, i inne podmioty na rynku finansowym, do podejmowania zbyt dużego ryzyka inwestycyjnego.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Już przed kryzysem, przy wyższym poziomie stóp procentowych i przy niższych kosztach ryzyka kredytowego, wiele banków miało strukturalnie problemy z rentownością i stabilnością funkcjonowania. Obniżony mocno poziom stóp pogłębi problemy ze stabilnością części systemu bankowego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
W krótkim okresie nie ma raczej zagrożenia stabilnością polskiego systemu bankowego. Jednak niskie stopy procentowe bardzo obniżą rentowność banków co - zwłaszcza przy przedłużającym się kryzysie "COVID19" - może przełożyć się na spadek ogólnej aktywności gospodarczej w wyniku czego słabsze banki zaczną mieć kłopoty. Cały system powinien jednak - jak na razie - pozostać stabilny, chyba, że dojdzie do masowych kłopotów z wypłacalnością firm i ich upadłościami.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Banki operują w środowisku niskich stóp procentowych od ponad 10 lat. Ostatnie obniżki nie wprowadziły w tym zakresie rewolucji. Niskie stopy obniżają rentowność działalności bankowej, co prowadzi do pogorszenia wyników banków. W rezultacie pogłębiają się problemy tych banków, które już wcześniej nie radziły sobie dobrze z uwagi na ryzykowne portfele kredytów i nieprzystający do współczesnych warunków rynkowych modelu biznesowym. Zapewne przyśpieszy to proces konsolidacji sektora bankowego, niewykluczone są też upadłości np. niektórych banków spółdzielczych. Nie będzie to jednak tworzyły ryzyka dla stabilności całego systemy bankowego – problemy dotyczą wyłącznie małych podmiotów, większe banki wciąż wykazują zyski i mają odpowiednie bufory kapitałowe.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Obniżone stopy procentowe są groźne dla mniejszych banków z dużym udziałem kredytów walutowych oraz dla banków spółdzielczych. Ich ewentualna niewypłacalność będzie na tyle kosztowna i na tyle głośna, że będzie problemem systemowym.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie. Dla systemu jako całości nie, natomiast może być źródłem problemów dla pojedynczych instytucji, na tyle dużych że trzeba będzie je „ratować”. To z kolei może oznaczać konieczność zaangażowania innych podmiotów (przejęcia) i/lub wyższych kosztów związanych z funkcjonowaniem systemu gwarancji depozytów. W obu przypadkach miałoby to negatywny wpływ na skłonność/zdolność udzielania nowych kredytów przez sektor bankowy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Pomimo spadku wyceny giełdowej banków, sytuacja sektora bankowego wydaje się stabilna - dopóki nie nastąpi radykalne pogorszenie się warunków spłaty zadłużenia przez kredytobiorców, banki poradzą sobie z niższymi stopami m.in. poprzez podwyższenie szeroko rozumianych opłat transakcyjnych. Problem mógłby się pojawić w sytuacji niewypłacalności kredytobiorców, ale widać wyraźnie, że państwo w imię troski o stabilność systemu jest gotowe wziąć odpowiedzialność za współfinansowanie ew. strat.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Szczególnie w połączeniu z istniejącymi obciążeniami - w szczególności podatkiem bankowym.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Na pewno nie zagraża polskiemu w krótkim okresie, bowiem wszystkie światowe banki centralne, w tym ważne dla nas EBC i FED, też obniżyły stopy do dolnej granicy zera.
Natomiast nie jest jasne, co dalej ze światowym systemem bankowym. Z dużym prawdopodobieństwem możemy spodziewać się drugiej dekady relatywnie niskich stóp, i nie jest jasne, jak światowy system bankowy będzie reagował na tak długofalową politykę. Wydaje się na przykład, że bańka na rynku nieruchomości z 2007 roku do pewnego stopnia nakręciła się właśnie przez ekspansywną politykę monetarną jeszcze z czasów Greenspana.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Obecnie mamy do czynienia z wysokim i rosnącym bezrobociem i wysokim długiem publicznym, który również ma szansę jeszcze wzrosnąć.
Na skutek pandemii inflacja również rośnie, co przewidywałem w artykule dla Rzeczpospolitej już na w kwietniu. Jednak inflacja nie ma dzisiaj priorytetu. Wyższe stopy procentowe doprowadziłyby do jej spadku, ale odbyłoby się to ogromnym kosztem: wyższego bezrobocia, wzrostu długu (droższe finansowanie deficytu) a w rezultacie pogłebienia spadku PKB i przedłużenia recesji.
W dzisiejszych sytuacji wysokie stopy procentowe są większym zagrożeniem dla stabilności finansowej niż dalsze utrzymywanie ich na rekordowo niskim poziomie.
Obecny poziom stóp procentowych jest zgodny z tym co robią wszyskie banki centralne w rozwiniętych gospodarkach na całym świecie.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Głębokie obniżki stóp procentowych działają w kierunku zmniejszenia marży odsetkowej. Podobny skutek ma skup obligacji przez NBP, który wypłaszcza krzywą dochodowości. Spadek marży odsetkowe osłabia zwłaszcza banki spółdzielcze. Zwiększa się także ryzyko destabilizacji niektórych spośród banków komercyjnych mających duże portfele kredytów walutowych. Banki spółdzielcze nie bardzo mogą dalej obniżać oprocentowanie depozytów bez ryzyka ich odpływu do banków postrzeganych jako silniejsze. Z kolei, słabość złotego, której sprzyjają stopy procentowe bliskie zera, podbija koszty finansowania portfeli kredytów walutowych przez banki komercyjne, zwłaszcza te z nich, które nie mają finansowania w walucie od zagranicznych właścicieli. Są to jednocześnie te same banki, które – podobnie jak banki spółdzielcze – muszą zabiegać o depozyty, konkurując wysokością ich oprocentowania.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Niski poziom stóp wpływa na możliwą skalę działania systemu bankowego (np. ogranicza akcję kredytową do tylko najbardziej wiarygodnych klientów, odcinając zaś od kredytowania tych średnich i słabszych) oraz wyraźnie obniża możliwą do wypracowania marżę. Ponadto stanowi czynnik zniechęcający część aktualnych i potencjalnych deponentów do lokowania środków w bankach (mamy już od dłuższego czasu środowisko ujemnych realnie stóp procentowych). Ograniczenie skali działania, spadek rentowności, ryzyko utraty pasywów (być może w skrajnym scenariuszu przebiegające dość gwałtownie), to wszystko stanowi zagrożenie dla systemu bankowego. Pozostaje pytanie najważniejsze - do kiedy to zagrożenie jest wciąż umiarkowane, a od którego momentu już staje się krytyczne.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Tak, z powodu niższych dochodów odsetkowych i erozji depozytów (nieopłacalności trzymania pieniędzy w banku) nieuniknione jest pogorszenie rentowności sektora bankowego
W obliczu spodziewanej większej liczby przedsiębiorstw tracących płynność i popadających w niewypłacalność potrzebna jest pozasądowa procedura upadłościowo-restrukturyzacyjna.
Liczba respondentów: 17
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie znam specyfiki tych postępowań w polskim systemie prawnym. Jestem jednak sceptyczny wobec propozycji udzielania pomocy publicznej dla nadmiernie zadłużonych firm. Szczególnie w sytuacji, gdy o zrealizowaniu planu restrukturyzacji miałyby decydować banki kontrolowane przez skarb państwa.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Polski system prawny potrzebuje większej elastyczności i szerszej niż do tej pory możliwości pozasądowego rozstrzygania sporów gospodarczych, w tym procedury upadłościowo-restrukturyzacyjnej w wypadku firm mających kłopoty ze spłatą zobowiązań wobec banków czy obligatariuszy.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Sprawny proces upadłości zwiększa szansę wierzycieli na odzyskanie długu. Sprawna restrukturyzacja zwiększa szansę na postawienie firmy lub jej części na nogi, produktywne wykorzystanie jej zasobu i w konsekwencji również przywrócenie zdolności do spłaty zadłużenia. Tymczasem sytuacja w sądach pogarsza się z każdym miesiącem – pogłębiają się braki kadrowe (odejścia w stan spoczynku, niewydolny system awansów), w sprawach gospodarczych barierą bywa niewystarczająca wiedza orzeczników z zakresu finansów i prowadzenia firmy. Około dwumiesięczny okres przerwy w orzekaniu w czasie pandemii zwiększył istniejący wcześniej problem długiego oczekiwania na rozpatrzenie sprawy. Sądy nie będą w stanie obsłużyć zwiększonej fali windykacji i upadłości w takim tempie, jakie byłoby pożądane z punktu widzenia przedsiębiorców i gospodarki.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Mamy jedno z gorszych praw upadłościowych w Europie. Już raz zamiast stworzyć działające prawo upadłościowe uchwaliliśmy spec ustawę dla banków z patologiami typu bankowy tytuł egzekucyjny.
Uchwalenie kolejnej tymczasowej spec ustawy opóźni naprawę prawa upadłościowego o dekadę lub dwie! Potrzebujemy (teraz!) dobrego prawa upadłościowego działającego zawsze i dla wszystkich, a nie specprotezy na krótki czas, bo się może teraz bankom przydać.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie dysponuję wystarczającą wiedzą by zagadnienie to ocenić.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Udzielona
odpowiedź:
Tak
W obliczu niewydolności polskiego systemu wymiaru sprawiedliwości konieczne jest poszukiwanie innych form rozwiązywania ew. sporów, np. w postaci arbitrażu. Nie mam jednak gotowej odpowiedzi, jak taka procedura mogłaby wyglądać.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Wydaje mi się, że rozsądniejszym rozwiązaniem byłaby państwowa pomoc dla zagrożonych przedsiębiorstw, tak jak obecny program częsciowej nacjonalizacji płac. W każdym razie najważniejsze, co rząd może teraz zrobić dla gospodarki, to do końca zdusić SARS-COV-2, bo gospodarka nie podniesie się w pełni, dopóki grozi nam epidemia.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Trudno mi powiedzieć, bo to zagadnienie ze styku prawa i mikroekonomii, w których nie czuję się ekspertem. Chętnie poczytam odpowiedzi koleżanek i kolegów bardziej kompetentnych w temacie.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Po każdym wstrząsie gospodarka potrzebuje restrukturyzacji. Tym samym pożądane są działania, które mogą ją przyspieszyć i obniżyć jej koszty.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Takie procedury warte są rozważenia nie tylko w obecnej nadzwyczajnej sytuacji, ale i jako codzienność gospodarcza. Trzeba jednak z mocą podkreślić, że takie nowe/dodatkowe procedury powinny być uzupełnieniem istniejącego systemu i dostępnych możliwości, nie zaś ich zastąpieniem.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To zależy od wielu szczegółów tej propozycji, ale niewydolność i opieszałość upadłościowych postępowań sądowych zachęca do zastosowania tego typu rozwiązania na zasadzie ograniczonego w czasie lex specialis jeśli nastąpi radykalne pogorszenie portfela NPL, na wzór ustawy o restrukturyzacji przedsiębiorstw i banków.