Rosnący odsetek uczniów chodzących do prywatnych szkół zagraża spójności społecznej.
Liczba respondentów: 20
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Tak
To jest koszt, chociaż nie tyle prywatyzacji szkolnictwa co gentryfikacji miast - jak w danej dzielnicy mieszkają tylko zamożni obywatele, to i tak publiczna szkoła nie sprzyja spójności społecznej. W USA ten proces jest już dość zaawansowany, ciężko powiedzieć, co można byłoby tu zrobić, ale na pewno nie sprzyja to demokracji i wzmacnia polaryzację społeczną.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Polska szkoła zawsze była na bakier ze spójnością społeczną. Nawet w głębokich latach 1970ych, gdy obowiązywała ścisła rejonizacja, a obowiązek meldunkowy był faktycznie egzekwowany lepsze szkoły w miastach miały tendencję do wysokiej nadreprezentacji dzieci z domów inteligenckich.
Dziś rosnący odsetek uczniów chodzących do szkół niepaństwowych jest objawem a nie przyczyną.
Równaniem w dół nie hoduje się spójności społecznej a zastój i degrengoladę. Polska szkoła nie dorasta do oczekiwań wielu rodziców: m.in. nadal jest autorytarna i skoncentrowana na uczeniu wiedzy, a nie umiejętności.
Co więcej nie widać szans by szkoła publiczna była niebawem naprawiona. Lewica z prawicą kłócą się o to: do jakich przedmiotów jeszcze przymusić uczniów. A prawie nikt nie lobbuje za tym, by np. dać uczniom możliwość wybierania przedmiotów, których będą się uczyć.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie wiem. Ze względu na olbrzymią dynamikę zmian społeczno-gospodarczych, w tym tych związanych z funkcjonowaniem rynku pracy (erozja kompetencji) trudno jest to jednoznacznie ocenić. W teorii szkoły prywatne powinny lepiej odpowiadać na potrzeby zmieniającego się otoczenia, ale w praktyce także one są mocno ograniczone przez istniejące ramy instytucjonalno-prawne (np. podstawa programowa). Poza tym, ostatnie zmiany technologiczne – w tym w szczególności rozwój SI/quazi-SI – stawiają pod znakiem zapytania całą obecną koncepcję edukacji, kładącą nacisk na „twardą wiedzę”. Z kolei rozwój tzw. „miękkich kompetencji”, to często pochodna poza-szkolnych procesów rozwojowych, związanych np. ze środowiskiem w jakim się wyrasta, aktywności pozaszkolnych (np. harcerstwo), itp. Żyjemy w czasach, w których „szkoła jest wszędzie, a wszystko może być nauką”, trzeba tylko sobie to uzmysłowić i mieć motywację by to wykorzystać. Ten ostatni czynnik jest bardzo ważny - uczniowie prywatnych szkół (z reguły wywodzący się z bogatszych rodzin) wcale nie muszą mieć jej więcej niż ci z publicznych.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Edukacja jest ostatnią przestrzenią, w której mogą być budowane międzyklasowe relacje społeczne. Co więcej, w sytuacji, w której "uczymy się przez całe życie", szkoła mogłaby być przestrzenią budowy także międzypokoleniowych więzi społecznych. Ciche przyzwolenie na rozpad tej funckji systemu edukacyjnego będzie mieć bardzo negatywne skutki dla społecznej spójności, zwłaszcza w obliczu postępującej polaryzacji.
Ponadto także w wymiarze czysto dydaktycznym postępujący rozkład publicznej edukacji będzie skutkować wzrostem nierówności, który będzie pogłebiać społeczne konflikty.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Spójności zagraża obecny scentralizowany system, w którym interesy uczniów są podporządkowane interesom politycznym (vide marnotrawstwo czasu i pieniędzy na lekcje religii, jakieś partyjne podręczniki itp.).
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Nie chodzi o to, że szkoły są prywatne, a o to, że prywatne szkoły mogą być selektywne, a publiczne nie - to prowadzi do "cherry picking" uczniów przez sektor prywatny. Szkoły prywatne są w Polsce w pozycji uprzywilejowanej w stosunku do szkół publicznych - mogą pobierać opłaty i selekcjonować uczniów. Dzięki temu mogą zdobyć również najlepszych nauczycieli. To powoduje selekcję na etapie na zbyt wczesnym etapie, który jest szkodliwy dla spójności społecznej.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Bo jest odpowiedzią rodziców na obniżającą się jakość nauczania w szkołach publicznych
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Należałoby zdefiniować "spójność społeczną", bo jest to mętne pojęcie, ale nie wiem dlaczego korzystanie z prywatnych usług miałoby charakteryzować się negatywnymi skutkami, skoro sektor prywatny charakteryzuje się wyższą jakością, za którą rodzice chcą dobrowolnie płacić. Poza tym realia są takie, że dzieci z relatywnie zamożniejszych domów i tak chodzą na prywatne korepetycje (bo poziom/sposób nauczania w publicznych szkołach jest tak niski). Inną kwestią jest to, czy troska o "spójność" poprzez równanie w dół to miałaby być sensowna alternatywa.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Początkowy marginalny udział uczniów chodzących do prywatnych szkół to w pierwszym rzucie efekt potrzeby części rodziców zaakcentowania tego, że oni siebie i swoje dzieci uważają za elitarne na tyle, że nie ma mowy o mieszaniu się w systemie szkolnym z resztą społeczeństwa.
Jeśli jednak ten odsetek zaczyna rosnąć to jest to już w znacznym stopniu odpowiedź na różnorakie deficyty systemu publicznego. Te deficyty to choćby brak miejsc, nieumiejętność odpowiedniego zajęcia się uczniami jako ogółem, albo w szczególności tymi z wybijającymi się zdolnościami, czy też tymi które są wyraźnie poniżej dominanty. To też próba ominięcia kadry słabiej zmotywowanej, zniechęconej, mającej deficyty w wiedzy przedmiotowej czy umiejętności zajęcia się dziećmi od strony wychowawczej/społecznej.
Rosnący udział uczniów w szkołach prywatnych to również rosnąca konkurencja o kadrę i wzrost dysproporcji między systemami prywatnym i publicznym z oczywistą postępującą degradacją tego drugiego.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
W rejonizowanych szkołach państwowych elita wyklucza poprzez ceny nieruchomości. W selektywnych szkołach państwowych elita wyklucza poprzez dodatkowe przygotowanie do egzaminów wstępnych. W płatnych szkołach prywatnych elita wyklucza poprzez czesne. Ale który efekt przeważa?
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Jeśli szkoły prywatne są efektywniejsze niż szkoły publiczne to rosnący odsetek uczniów do nich uczęszczających zwiększa zróżnicowanie kapitału ludzkiego, co przełoży się na wzrost nierówności płacowych. Szkoła to nie tylko miejsce nauki, ale też nawiązywania relacji, powstawania przyjaźni trwających niekiedy dekady. Z tego względu podział dzieci na te chodzące do szkół płatnych i publicznych ogranicza spójność społeczną, zwiększa znaczenie statusu ekonomicznego rodziców dla przyszłości dziecka.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Jak analizuję w "Kapitalizmie sieci", jeden z głównych czynników eksplozji nierówności w USA to rozjazd w edukacji, tworzący klasę "superstars" i osób z edukacją niskiej jakości.
Rosnący odsetek uczniów chodzących do prywatnych szkół sprzyja rozwojowi gospodarczemu.
Liczba respondentów: 20
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Z jednej strony lepsza edukacja powinna sprzyjać rozwojowi gospodarczemu, ale pytanie czy ona tam w swojej masie jest lepsza i czy utrata spójności społecznej nie szkodzi bardziej. Nie daję "nie" ze względu na sceptyczne nastawienia co do jakości kształcenia w państwowych placówkach.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Rosnący odsetek uczniów chodzących do prywatnych szkół jest sygnałem ostrzegawczym, który powinien nas skłonić do ulepszenia szkół publicznych.
Rosnący odsetek uczniów chodzących do szkół niepaństwowych może zwiększać odsetek Polaków przygotowanych do funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie o niższej hierarchizacji i krótszym dystansie społecznym oraz lepiej władających językami zagranicznymi.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie wiem. Są przykłady krajów, gdzie sektor szkół prywatnych wykazuje większą elastyczność w dostosowywaniu się do zmieniającej się rzeczywistości, co przekłada się na to, że uczniowie tych szkół osiągają ponadprzeciętne wyniki akademickie i wykazują lepsze dostosowanie w zakresie kompetencji potrzebnych w nowoczesnej gospodarce. Taka sytuacja – o ile pozostają oni w kraju – sprzyja rozwojowi. Nie znam jednak badań, które potwierdzałyby występowanie tego typu efektów w Polsce.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Należy wyjaśnić, że w sytuacji, w której szkoły poziom nauczania w szkołach prywatnych jest wyższy niż w szkołach publicznych, to rosnący odsetek uczniów sprzyjałby rozwojowi gospodarczemu. Jednakże sytuacja rozdwojenia edukacji, w której poziom szkół publicznych jest przeciętnie niższy niż poziom szkół prywatnych dostępnych dla skromnego odsetka uczniów, nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie nie
Nie, i to z trzech przyczyn. Po pierwsze, ucieczka uczniów-dzieci rodziców z klasy średniej ze szkoły publicznej na taką skalę będzie wzmacniać szeroko rozumiane nierówności, które nie są optymalne z perspektywy kompleksowo rozumianego rozwoju gospodarczego, uwzględniającego także wymiar społeczny i polityczny.
Po drugie, edukacja prywatna wcale nie oferuje często lepszej jakości usług, ponieważ funkcjonuje w podobnym paradygmacie edukacyjnym (model transmisyjny, paternalistyczny), który nie przystaje do współczesnych wyzwań, przed jakimi stają społeczeństwa w III dekadzie XXI wieku.
Po trzecie wreszcie, co wynika z drugiego, rosnąca liczba szkół prywatnych funkcjonujących w neoliberalnym paradygmacie edukacyjnym (kształcenie jako przygotowanie do rynku pracy) utrudni zmianę paradygmatu edukacyjnego.
Jedno zastrzeżenie na koniec - ta negatywna ocena może być osłabiona jednym czynnikiem. Widać wyraźnie, że na poziomie politycznym nie zapadnie decyzja co do realnej, pożądanej reformy edukacyjnej. Jeśli ma się ona powieść, musi zostać przeprowadzona oddolnie, na zasadzie eksperymentu i pilotażu. W tym sensie prywatne/społeczne inicjatywy edukacyjne mogą być narzędziem dobrej zmiany, o ile oczywiście zakwestionują dominujący neoliberalny paradygmat edukacyjny.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
W takich uwarunkowaniach jakie mamy obecnie w Polsce - tak. Odnoszę się do scenariusza referencyjnego, że nie ma wzrostu liczby uczniow w prywatnych szkołach, mimo strukturalnych problemów z publiczną edukacją.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Przeciwnie. Do rozwoju potrzebna jest edukacja inkluzywna - na wysokim poziomie i bez selelcji, a nie eksluzywna - jakość tylko dla wybranych.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Tylko pod warunkiem, że jakość kształcenia w szkołach prywatnych jest znacząco wyższa niż w szkołach publicznych. Ponadto, prawdopodobnie działa prawo malejących przychodów. Im więcej szkół prywatnych, tym większe prawdopodobieństwo, że krańcowa szkoła prywatna jest gorsza od przeciętnej szkoły publicznej.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
W porównaniu do scenariusza, w którym:
- jakość nauczania w szkołach publicznych się obniża;
- rodzice, niezależnie od swojej zamożności, nie są w stanie na to zareagować.
Najkorzystniejszy dla wzrostu gospodarczego byłby powrót do szerokiego dostępu do dobrej edukacji w publicznej szkole. To wymagałoby jednak odwrócenia deformy edukacji oraz radykalnego podniesienia zarobków nauczycieli
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Generalnie z chęcią zobaczyłbym wyniki badań na ten temat, ale trend ten nie bierze się znikąd, tylko z kiepskiej jakości edukacji w publicznych szkołach i negatywnych efektach psychospołecznych związanych z przymusową socjalizacją w szkołach funkcjonujących w ramach pruskiego paradygmatu z XIX wieku. Ergo rosnący odsetek uczniów, którym udało się uciec z pruskiego systemu i chodzących do prywatnych szkół powinien powiększać sensownie zdefiniowany kapitał ludzki, a zatem sprzyjać rozwojowi gospodarczemu.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Formalnie patrząc – w krótkiej perspektywie - zastępowanie usługi publicznej prywatną o wyższej marży zwiększa wypracowany produkt krajowy w tym miejscu – choć być może obniża w innym (zmniejszeniem popytu na inne dobra). Prawdopodobnie zwiększa ilość wykonywanej przez rodziców pracy (bo chcą oni zarobić na prywatną usługę edukacyjną).
W perspektywie dłuższej sprawa też nie jest jednoznaczna. Owszem system prywatny może wnieść więcej absolwentów o wyższym poziomie wiedzy i niższym bagażu stresu (co poprawia rozwój). Ale ten system może też przepuszczać dalej uczniów, którzy nie powinni być przepuszczeni. Otrzymują oni formalne certyfikaty poziomu wyksztalcenia i mogą pracować w miejscach w których nie powinni pracować (a to może czasem wręcz drastycznie obniżać rozwój).
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Potrzebujemy więcej eksperymentowania w szkolnictwie. Niestety pytanie na ile pozwoli ministerstwo edukacji.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie wiemy czy prywatne szkoły są efektywniejsze niż szkoły publiczne. Nawet jeśli tak jest to to możliwe, że pozytywne efekty z tego wynikające są słabsze niż koszty ekonomiczne wyższych nierówności.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Zapewne łata to "skills gap" wynikający z niedoinwestowania edukacji przez "tanie państwo", ale spadek spójności społecznej hamuje rozwój.
Wysłanie dziecka do prywatnej szkoły i poniesienie związanych z tym kosztów jest racjonalną decyzją inwestycyjną.
Liczba respondentów: 20
Zdecydowanie tak
Tak
Nie wiem
Nie
Zdecydowanie nie
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Z punktu widzenia czysto finansowego - raczej nie. Dziecko nie będzie miało istotnie większych zarobków dzięki prywatnej szkole, rodzicom w ogóle jest ciężko wpłynąć na zarobki dzieci, dużo o tym pisał Brian Caplan. Ale mogą być inne korzyści - kontakty z bardziej dopasowaną intelektualnie i kulturowo grupą rówieśniczą, większe możliwości samorozwoju, realizacji pasji. Więc może być to racjonalna decyzja konsumpcyjna.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Nie mamy w Polsce danych, które pozwalają odpowiedzieć z wysoką pewnością.
Przypuszczam jednak, że przeciętnie (bo nie w przypadku każdego dziecka) z powodu przeciętnie wyższej jakości szkół prywatnych oraz skupiania w prywatnych szkołach rodzin, którym bardziej niż przeciętnie zależy na dobrym wychowaniu i edukacji wysłanie dziecka do prywatnej szkoły jest opłacalne dla wysyłającej rodziny.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Nie wiem. To wszystko zależy od szkoły. W moim przekonaniu stosunkowo niewielka część szkół prywatnych w Polsce oferuje na tyle inną jakość stricte edukacyjną (meritum), w porównaniu do szkół publicznych, by można było mówić o „racjonalnej decyzji inwestycyjnej”. Do tej nielicznej grupy należą te szkoły, które pomagają uczniom odkrywać ich naturalne predyspozycje, a następnie budować na tym fundamencie szeroki portfel kompetencji (nie tylko wiedzy), które sprawią, że dany uczeń będzie w stanie w pełni swój potencjał wykorzystać. To w praktyce oznacza wspieranie także procesów rozwoju osobistego, np. przełamywania kompleksów, pozyskiwania umiejętności interpersonalnych, „uczenie uczenia się” itd.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Na decyzje o wysłaniu dziecka do szkoły niepublicznej wpływać może nie tylko kalkulacja "inwestycyjna" czyli oczekiwanie, że dzięki lepszej edukacji dziecko będzie miało potem lepsze szanse na dobrze płatna pracę.
Istotnym motywem może być oczekiwanie, ze w szkole niepublicznej dobrostan dziecka w okresie edukacji będzie wyższy, co wcale nie musi przełożyć się później na zdobycie lepiej płatnej pracy.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Po pierwsze nie wiadomo, jaki naprawdę poziom prezentuje dana szkoła prywatna. Po drugie, stopa zwrotu z inwestycji w postaci przyszłych zarobków nie zależy wyłącznie od wykształcenia. Nawet więcej, w małym stopniu jest zdeterminowana rzeczywistym (a nie tylko potwierdzonym formalnie) poziomem wykształcenia.
Z drugiej strony, szkoły prywatne gromadząc dzieci elity zwiększają ich zasób dóbr pozycyjnych, które mogą przekładać się na możliwości uzyskiwania wyższych dochodów w przyszłości. Tyle, że taki sam efekt można osiągnąć posyłając dziecko na zajęcia pozalekcyjne z innymi dziećmi ze społecznej elity.
Rozumiem jednak decyzje rodziców, którzy uciekają ze szkoły publicznej, zwłaszcza w obliczu jej postępującej zapaści. Tyle, że niestety takie strategie przyśpieszają ową zapaść i pogarszają sytuację dzieci tych rodziców, których na ucieczkę z systemu nie stać (albo którzy nie mają takiej świadomości). Trudno jednak oczekiwać, aby nawet rodzice zdający sobie sprawę z tych zagrożeń "poświęcali" własne dzieci.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Sądzę że nie ma tu jednoznacznej odp - "to zależy" od indywidualnych cech ucznia, kosztów i jakości dost. alternatywy publ.
Udzielona
odpowiedź:
Zdecydowanie tak
Oczywiście, w sytuacji gdy system edukacji staje się dualny, a szkoły prywatne oferują wyższą jakość kształcenia, wybór takiej szkoły staje się racjonalną decyzją. To klasyczny przykład gdzie indywidualna racjonalność nie prowadzi do społecznego optimum.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
Wysłanie dziecka do prywatnej szkoły jest racjonalną decyzją inwestycyjną pod warunkiem, że perspektywy na rynku pracy po szkole prywatnej są istotnie lepsze niż po szkole publicznej. Czy tak jest, nie wiem. Warto by to zbadać. A priori nie da się sensownie odpowiedzieć na to pytanie.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Kolejne niefortunnie sformułowane pytanie - nie wiem bowiem, czy można rozpatrywać to w kategoriach inwestycji i dlaczego mielibyśmy oceniać racjonalność dobrowolnych, subiektywnych decyzji podmiotów gospodarczych. Czy chodzenie do kina jest racjonalne? Niemniej znając realia w publicznych szkołach (jakość jest tak niska, że i tak dużo dzieci chodzi na korepetycje, a poziom nauczania obniża się) i wiedząc, że rodzice dobrowolnie decydują się płacić za edukację dzieci w prywatnych szkołach, należy uznać to za "racjonalną" decyzję.
Udzielona
odpowiedź:
Nie wiem
To bardzo wielopłaszczyznowe pytanie. W zależności od przyjętej perspektywy odpowiedzi mogą być tak pozytywne jak i negatywne. Przykłady poniżej. Jeśli prywatna szkoła to obejście deficytu systemu publicznego (w tym dostępności usługi) - to tak. Jeśli to pokusa obniżenia bądź obejścia części wymagań stawianych uczniom – to nie. Jeśli to próba mocniejszego osadzenia dzieci w docelowym środowisku (z jakiegoś powodu uznanego przez rodziców za lepsze dla ich dziecka) i wyrobienia mu głównie kontaktów tam – to prawdopodobnie tak. Jeśli to próba ograniczenia styczności dziecka z niepożądanymi zjawiskami i zachowaniami to nie – bo przy eliminacji jednych negatywnych zjawisk można dziecko wystawić na zupełnie inne – równie niepożądane.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Skoro ludzie wybierają coraz częściej szkoły prywatne, to zakładam, że wiedzą co robią.
Udzielona
odpowiedź:
Nie
Nie znam badań, które wykazywałyby wyższą efektywność szkół prywatnych, od szkół publicznych. Dostępne rankingi szkół średnich wskazują raczej na przewagę szkół publicznych.
Udzielona
odpowiedź:
Tak
Dla osoby indywidualnej - oczywiście. Dla społeczeństwa - sygnał porażki.